Anna Karenina wiedzie dostatnie, stabilne i nieco nudne życie u boku dużo starszego męża. Piękna młoda kobieta spełnia się jako matka, ale nie stroni też od przyjęć, jest uwielbiana na petersburskich salonach. Spokój znika wraz z pojawieniem się hrabiego Wrońskiego, który wprowadza w życie Anny namiętność, jakiej nigdy nie zaznała. I zniszczenie, którego nie da się cofnąć.
Lubimy czytać
Moja opinia:
Ta książka była ze mną bardzo długo. Potrzebowałam czasu i wolnej głowy, by zagłębić się w tę wyjątkową historię i kawał naprawdę niesamowitej literatury. Odkąd odłożyłam ją przeczytaną na półkę, zrozumiałam, że moja opowieść o niej nie będzie subiektywna, więc nie nazwę też jej recenzją. Po prostu postaram się zachęcić Was do tego, by sięgnąć po Annę Kareninę, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
Rosja. XIX wiek. Arystokratyczna część społeczeństwa, jego przywileje, wystawne życie, rozrywki, ale też problemy i troski. Czas spędzany pomiędzy wyścigami konnymi, balami, klubami, wyjazdami za granicę, zdobywaniem nowych znajomości na coraz to wyższych stanowiskach. Powszechne bogactwo i życie nie raz ponad stan.
Anna, żona bardzo poważanego i ważnego człowieka, pana Karenina, zostaje poproszona przez swojego brata, aby pomogła mu załagodzić konflikt pomiędzy nim a jego żoną, która odkryła jego zdradę. Podczas tej podróży spotyka hrabiego Aleksego Wrońskiego, dobrze sytuowanego, przystojnego wojskowego. I choć dla obojga spotkanie to było bardzo spontaniczne i na pierwszy rzut oka nic nie znaczące, tych kilka chwil wystarczyło w zupełności, by zakochali się w sobie bez pamięci. Miłość ta nie będzie miała jednak prawa bytu wśród kręgów, w których się obracali, jednak będą robić wszystko, by móc ze sobą być. Decyzja ta poniesie za sobą wiele przeróżnych skutków, a sam finał...
Nie, niczego więcej Wam nie zdradzę. Mogę za to powiedzieć, że aby dobrze przeżyć lekturę tej książki, trzeba mieć naprawdę otwarty umysł. To nie jest coś, co czyta się szybko i łatwo, a kolejne strony niepostrzeżenie mijają. Tu trzeba odrobiny cierpliwości i powagi, by czerpać z książki jak najwięcej. Śmiało mogę stwierdzić, że jest wymagająca, ale nie jest też nie do przebrnięcia czy zbyt trudna. Czytanie jej to czysta rozkosz dla duszy prawdziwego miłośnika dobrych książek. Mój zachwyt nad stylem, kunsztem Lwa Tołstoja był współmierny do pracy, jaką wykonał, oraz do jego niezwykłego talentu, jaki posiadał. Trzeba naprawdę sporych umiejętności, by napisać tak duże dzieło, tak wielowątkowe, nasycone historią, obrazami ówczesnych ludzi, nie tylko arystokracji, ale też zwykłych mieszańców wsi, a przede wszystkim z tak brutalnie przedstawioną, obnażoną wręcz, psychiką dwójki zakochanych w sobie ludzi, których miłość nie mogła znaleźć sobie miejsca. Nie będzie przesadą, jeśli nazwę Annę Kareninę powieścią psychologiczną. Rozterki Wrońskiego, Anny oraz ich bliskich są do bólu prawdziwe.
Zgodzę się też ze stwierdzeniem, że każda kobieta znajdzie coś w sobie z tytułowej bohaterki. Która z nas nie chciałaby przeżyć prawdziwej, szczerej, gorącej miłości, dzięki której czułaby, że naprawdę żyje? Która z nas nie poświęciła jedną miłość w imię drugiej? Która z nas stała przed trudnym wyborem - opinia społeczeństwa czy własne szczęście?
Czuję ogromną satysfakcję mówiąc Wam o tej książce, która w pewnym momencie zrobiła ze mnie miazgę. Długo wybałuszałam oczy, nie mogąc dojść do siebie, a zawroty głowy czuję nawet teraz. Polecam - nieważne, że to wydanie ma ponad 900 stron, nieważne, że wymaga czasu, nieważne, że na półkach księgarń leży setki innych równie wartych uwagi tytułów - musicie przeczytać tę powieść. Nie zawiedziecie się.
-/10
Tytuł: Anna Karenina
Autor: Lew Tołstoj
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
rok wydania polskiego: 2012
okładka: miękka
liczba stron: 908
Brak komentarzy: