Opis: 

Pogłoski o Dziewczynie z Bagien latami krążyły po Barkley Cove, sennym miasteczku u wybrzeży Karoliny Północnej. Dlatego pod koniec 1969 roku, gdy na mokradłach znaleziono ciało przystojnego Chase’a Andrewsa, miejscowi zwrócili się przeciwko Kyi Clark, zwanej Dziewczyną z Bagien.

Lecz Kya nie jest taka, jak o niej szepczą. Wrażliwa i inteligentna, zdołała sama przetrwać wiele lat na bagnach, które nazywa domem, choć jej ciało tęskniło za dotykiem i miłością. Przyjaźni szukała u mew, a wiedzę czerpała z natury. Kiedy dzikie piękno dziewczyny intryguje dwóch młodych mężczyzn z miasteczka, Kya otwiera się na nowe doznania — i dzieją się rzeczy niewyobrażalne.

Gdzie śpiewają raki to wysmakowana oda do świata przyrody, wzruszająca fabuła o dojrzewaniu i zaskakująca relacja z procesu. Owens przypomina, że dzieciństwo nas kształtuje definitywnie i że wszyscy bez wyjątku podlegamy wspaniałym, lecz nieokiełznanym sekretnym siłom natury.

Lubimy czytać 

Moja opinia:  

Historia, która w dzisiejszych czasach nie miałaby prawa bytu. O ile w ogóle miałaby, choć jak wiemy - życie potrafi być naprawdę zaskakujące. 

Nie wiedziałam, czego się spodziewać, gdy sięgałam po tę książkę; wiedziałam tylko, że jest czarująca i godna uwagi. Mnóstwo pozytywnych opinii, które co raz przewijały się przez social media i bookstagramowe profile. Nie czekałam długo na decyzję, gdy tylko nadarzyła się okazja, kupiłam ją. 

Przeczytałam ją w czasie mojej 6-godzinnej podróży PKP do Wrocławia. Całą. Woziłam ją w walizce nie raz, nie dwa, ale z racji mojego ostatniego zastoju czytelniczego, nie miałam zbytnio ochoty wciągać się w nową powieść. Ale wówczas uległam jej sile przyciągania i po prostu przepadłam. 

Klimat tej książki jest dokładnie taki, jak lubię. Poetycki styl, lekkie pióro, piękne operowanie słowem. Nutka tajemniczości, trochę ezoteryki i postać dziewczyny - najpierw dziecka porzuconego przez matkę i rodzeństwo na pastwę ojca alkoholika, która na naszych oczach przeobraża się w niezależną, silną i samowystarczalną, sprytną kobietę, której największą miłością i pasją są mokradła. To one stanowią dla niej dom, schronienie, dają pożywienie oraz pewnego dnia pieniądze i sławę. 

W powieści, w której prym wiedzie również miłość oraz przeróżne jej oblicza, pojawia się także wątek kryminalny. Oglądałam niejeden serial o zabójstwach, naprawdę dobrych i wciskających w fotel. Tutaj sprawca jest znany właściwie od początku (szczególnie dla osób, które potrafią wyprzedzić fakty i wiedzą, co stanie się za kilka czy kilkanaście kolejnych stron książki). Jednak przyznam, że autorka wywiodła mnie w pole. Bardzo rzadko się to zdarza i kiedy dotarłam do ostatniej strony, aż wytrzeszczyłam oczy. Chylę czoła, naprawdę. Niełatwo jest mnie wpuścić w maliny, ale pani Owens się udało, za co cenię ją szczególnie. 

To naprawdę udany debiut, a zachwyty nad Gdzie śpiewają raki jak najbardziej zasłużone. Gdybym tylko mogła cofnąć czas i przeczytać ją po raz pierwszy, nie zawahałabym się ani chwili. Wspaniała, poruszająca i zapadająca w pamięć. 

9/10 

Tytuł: Gdzie śpiewają raki
Autor: Delia Owens
Wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania polskiego: 2019
okładka: miękka
liczba stron: 416


Brak komentarzy: