Bohaterkami Kwitnącego krzewu tamaryszku są cztery przyjaciółki: Maria, zwana przez wszystkich Myszką, Barbara, Iwona i Jasia. Przyjaciółki "od zawsze", wspierające się w każdej sytuacji, mimo tego iż ich drogi dawno temu się rozeszły. Są dojrzałe, doświadczone i pielęgnują siebie nawzajem. Lojalne, oddane i kochające. Każda z nich może liczyć na tę drugą, wspierają się w każdej trudnej chwili.

Powieści obyczajowe to moja mała słabość. Lgnę do nich jak mucha do miodu; przy nich się odprężam, relaksuję, czerpię czystą przyjemność z samego czytania, obcowania z książką. Nie myślę nad czytanym tekstem, nie analizuję, nie robię burzy mózgu i nie mam ochoty gruntownie zmieniać swojego życia, z którego coraz częściej bywam zadowolona. Powieści obyczajowe również mnie inspirują - sama tworzę "coś" na kształt obyczajówki i chcę rozwijać się w tym kierunku, więc staram się wybierać takie lektury, które warte są przeczytania. Taka jak ta.
Chemia między mną a tą powieścią powstała już od pierwszych stron. Poznajemy cztery przyjaciółki; każda inna, każda ma swoją własną historię. Wszystkie jednak łączy głęboka, prawdziwa i oddana przyjaźń. Polubiłam je od razu i wkręcałam się w fabułę bardziej i bardziej. Wspaniały styl autorki, czasem poetycki, czasem po prostu przyjemnie prosty i lekki sprawiał, że nie dało się oderwać od książki. Kiedy ją odkładałam, ciągle wracałam do niej myślą i zastanawiałam się (bardzo często będąc w pracy), co będzie działo się stronę dalej. Pokochałam wykreowaną przez autorkę wieś Garbatkę; z ciekawą, barwną feerią bohaterów, klimatem prawdziwej, polskiej wsi i domem po starej ciotce, który wrył się w mojej pamięci i widzę go przed oczami, jakbym naprawdę się tam przeniosła. Uwielbiam takie scenerie, uwielbiam prostotę wiejskiego życia, czar wspomnień z dzieciństwa i miłosne historie. Pani Pietraszak kupiła mnie w całości tą książką. Temat przyjaźni również jest mi bliski; sama mam jedną, wyjątkową Przyjaciółkę, mieszkającą daleko ode mnie. Mimo tego, każdego dnia rozmawiamy, czasem wymieniamy listy, pamiętamy o ważnych dniach tej drugiej. Wspieramy się. Bardzo bym chciała, by nasza przyjaźń była właśnie taka jak bohaterek tej powieści. Żebyśmy obie przetrwały to wszystko, co staje nam na naszych drogach każdego dnia. I żebyśmy w końcu spędziły więcej czasu ze sobą ;)

Czy książka ta ma jakieś wady? Zauważyłam kilka poważnych zgrzytów w niektórych dialogach. Były nieco niedopracowane i chaotyczne, nie potrafiłam się rozeznać, kto co mówi... jakby wzięte, żeby nie powiedzieć, nie wiadomo skąd. Na całe szczęście nie było wiele takich przypadków, a moja ogólna ocena książki nie uległa przez to drastycznej zmianie.

Kwitnący krzew tamaryszku jest idealną pozycją na leniwe popołudnie przy mrożonej herbacie. Wielbiciele lekkich, przyjemnych powieści obyczajowych na pewno docenią potencjał tej powieści. Gorąco polecam.

8/10 

Tytuł: Kwitnący krzew tamaryszku
Autor: Wanda Majer - Pietraszak
Wydawnictwo: Muza
rok wydania: 2015 
okładka: miękka
liczba stron: 560

Brak komentarzy: