Zuzanna i Adam pokochali się na studiach, lecz ich drogi rozeszły się po krótkim czasie. Trzynaście lat później los daje im kolejną szansę; Adam u progu rozwodu, kupuje podupadłą willę Jolancin w miejscowości, gdzie mieszka jego zapomniana ukochana. Chce odnowić również piękny, stary ogród, nad którym pieczę przejmuje Zuzanna - jako pracownica firmy zajmującej się projektowaniem i urządzaniem ogrodów. Kobieta ma mu do przekazania bardzo ważną wiadomość; użyje do tego wiktoriańskiego, sekretnego języka kwiatów. Czy Adam będzie w stanie ją odczytać? Czy im obojgu będzie jeszcze dane być razem?

Ostatnio zauważyłam, że to, co tak podoba się naszym rodzimym pisarkom, aktorkom i celebrytkom, mi kompletnie nie przypada do gustu. Czytając tylną stronę okładki, można niemal utonąć w zachwytach nad tą książką, co najmniej jakby była ponadczasowym, wybitnym dziełem. A wcale taka nie jest. Czasem przypominała raczej grafomanię, która doprowadzała mnie do szału. Ale po kolei...
Kiedy przeczytałam opis tej powieści, zafascynowała mnie jedna rzecz - kwiaty. Kocham kwiaty, kocham przebywać wśród nich, oglądać, wąchać, dotykać i zajmować się nimi. Pomyślałam, że może to być ciekawa lekcja na ich temat i byłam pewna, że autorki dobrze przygotowały się do tego tematu. I tu się nie rozczarowałam; mam wiele zaznaczonych fragmentów, które z pewnością wykorzystam, planując swój własny ogród. I na tym skończyłyby się pozytywne aspekty tej książki.
W wielu momentach styl powieści był na tak niskim poziomie, że aż szerzej otwierałam oczy ze zdumienia i kręciłam z niedowierzaniem głową. Nie sądziłam, że można napisać coś tak po dziecinnemu (i to w dwie osoby), opakować w piękną okładkę i sprzedać. Naprawdę się zastanawiam - kto to wydał? ... Może właśnie dlatego czytałam tę książkę bodajże cztery miesiące. Nie da się, po prostu nie da się jej czytać bez prychania pod nosem z irytacji. Główny miłosny wątek to w sumie to samo, co w trzech czwartych dzisiejszych powieści dla kobiet. Nic oryginalnego. Utarte i powielone. Chyba nawet nie próbowano wprowadzić tu czegoś 'od siebie'. To naprawdę widać. Nieładnie tak...
Bohaterowie... Cóż, bohaterów, których bym polubiła... w sumie nie ma. Każdy, dosłownie każdy działał mi na nerwy; albo był przesadnie cyniczny, albo romantyczny, albo po prostu wkurzający. Czy nawet głupi. Chyba nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, żebym nie polubiła żadnego bohatera... Najwyraźniej to był ten pierwszy raz.

W wielką ulgą skończyłam ją czytać i cisnęłam ją na regał w miejsce, gdzie więcej jej nie zobaczę. Jest niesamowicie, kolokwialnie mówiąc, skopana. Ma jakiś tam swój urok, klimat, ale potencjał tej powieści jest zmarnowany. A szkoda.
Myślę, że szerokim łukiem omijać będę inne powieści tych autorek. Dosyć negatywnych wrażeń dostarczonych przez polskie autorki. Oczywiście warto wyrobić sobie własne zdanie na jej temat, bo naprawdę każda książka na to zasługuje. Ale nie spodziewajcie się po niej czegoś ambitnego i zapadającego w pamięć.

5/10 

Tytuł: Ogród Zuzanny
Tom: I
Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Wydawnictwo: W.A.B
rok wydania: 2018
okładka: miękka
liczba stron: 400 

Brak komentarzy: