"Marianne postanowiła umrzeć."

To był pierwszy raz, kiedy sama zadecydowała o sobie. Mając sześćdziesiąt lat, Marianne chce zakończyć życie, rzucając się w nurt Sekwany. Dostaje jednak od losu drugą szansę, a kiedy się z nią pogodziła, rzuca dotychczasowe życie i za sprawą tajemniczego kafelka, wyrusza do miejscowości Kerdruc, w Bretanii. Czy właśnie to miejsce, położone tuż nad brzegiem morza, z malowniczymi domkami, wspaniałym jedzeniem i życzliwymi ludźmi sprawi, że Marianne odkryje własną, prawdziwą siebie? Czy będzie w stanie rozpocząć życie od nowa?

Ninę George odkryłam za sprawą fenomenalnej książki Lawendowy pokój. Zakochałam się w jej obrazowym i poetyckim stylu, który naprawdę jest w stanie przenieść mnie do świata, który stworzyła. Polubiłam wszystkich bohaterów; prawdziwie ludzkich, takich, których bez problemu możemy spotkać na co dzień pośród nas. I co najważniejsze - historie ukazane w jej książkach naprawdę poruszają. Wkurzają. Irytują. Budzą nadzieję. Dodają otuchy. Ocierają łzy. Bawią. Zaskakują. Zapadają w pamięci.

Księżyc nad Bretanią właśnie taka jest. Chwytliwa, wciągająca i nie dająca o sobie zapomnieć. To historia kobiety, która ma za sobą wiele trudnych przejść. Trwająca w małżeństwie, gdzie miłość jest tylko pozorem. Trwa w nim, bo sama nie potrafi znaleźć dla siebie innej drogi. Aż do czasu, gdy czara goryczy się przelała, a ona sama rzuciła się do rzeki. Gdy zostaje uratowana przez przypadkowego mężczyznę i z rozpaczą odkrywa, że wciąż żyje, walczy o kolejną szansę, by odejść. W pokoju pielęgniarki w szpitalu, do którego trafiła przypadkowo znajduje mały kafelek z pięknym nadmorskim krajobrazem. Wystarczyło jej jedno słowo "Kerdruc", by wiedzieć już, dokąd się wybierze. Miała nadzieję, że właśnie tam zacznie żyć na nowo i odnajdzie to, za czym tak skrycie marzyła.
Podczas czytania ani przez chwilę nie poczułam się znudzona. Co chwilę działo się coś, przez co chciało się niezmordowanie przewracać kolejne kartki. Już samo miejsce akcji - nadmorskie miasteczko, pełne pachnących restauracji, klimatycznych zaułków i domków z granitu przyprawiało o tęsknotę za letnimi miesiącami. Z takimi bohaterami jak Jeanremy, Laurine, Paul, Geneviève, Pascale czy Yann chciałoby się spędzić resztę życia i smakować każdego bretońskiego dania. To wspaniała książka o sile kobiecości, przyjaźni i miłości. Oraz o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę, by być szczęśliwym.

8/10 

Tytuł: Księżyc nad Bretanią
Tytuł oryginału: Die Mondspielerin
Autor: Nina George
Wydawnictwo: Otwarte
rok wydania: 2015
okładka: miękka
liczba stron: 320

Brak komentarzy: