Dwadzieścia lat temu je matka zdobyła koronę. Teraz księżniczka Eadlyn pragnie znaleźć prawdziwą miłość

Nie spodziewałam się, że po zakończeniu trzeciej części Rywalek, sięgnę po kolejny tom. Jak już wcześniej wspominałam, nie jestem fanką kontynuowania jakiejś historii, jeśli ewidentnie kończy się w miejscu, gdzie powinna się zakończyć. Ale. Nie wnikajmy w szczegóły. Czwarty tom jest, więc grzechem by było nie przekonać się, jak potoczyły się losy Americi i Maxona. 
Zaskoczenie numer jeden? Akcja przesunięta jest o dwadzieścia lat do przodu, a u progu rządów stoi Eadlyn, osiemnastoletnia księżniczka, pierworodna córka króla i królowej. Kiedy już pogodziłam się z tą zmianą, spadły na mnie Eliminacje (męskie) i tu słupek mojej ciekawości poszybował w górę. Męskie Eliminacje to coś, co sama wielokrotnie wyobrażałam sobie dla samej siebie - ale o efekty nie pytajcie :D 
Wracając, Następczyni w tym momencie poważnie zapunktowała. Byłam zaintrygowana wszystkim, co działo się po kolei, a zwłaszcza główną bohaterką, Eadlyn. Mądra i niezależna, do wszystkiego chce dojść sama, osiągnąć coś bez niczyjej pomocy, choć boi się objęcia władzy, doskonale zdaje sobie sprawę z poczucia obowiązku i zadania, jakie na niej spoczęło. No i nie szuka męża na siłę. Nie wyobraża sobie, by jakiś mężczyzna był w stanie przebić się przez jej obronny pancerz, w którym czuje się bezpiecznie. Jest sobą, bez względu na opinię publiczną. Jest zupełnie taka jak ja. Z miejsca ją polubiłam; zupełnie nie przypomina mi irytującej Americi i tym przyjemniej czytało mi się tę książkę. Kandydaci. Och, kandydaci! Im bliżej ich poznawałam, tym - zupełnie jak Eadlyn - trudniej mi było wybrać swojego faworyta. W każdym z nich było coś, co przemawiało na jego korzyść. Oczywiście nie wszyscy byli tacy święci... 
Przechodząc do spraw stylu i konstrukcji fabuły, tu nie mam niczego do zarzucenia autorce. Akcja rozwijała się w odpowiednim tempie, nie było mowy o jakiejkolwiek nudzie. Styl prosty i przystępny, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemną lekkością. Do tego znów klimat sukni, tiar, balów i przyjęć, czyli kolejny, melancholijny powrót do dzieciństwa. 

Następczynię polecam wszystkim, zwłaszcza osobom, które nie mają problemu z "rozwlekaniem" historii i dzielenia jej na kolejne wątki. Ja do nich nie należę, ale chętnie przekonam się, jakiego Eadlyn dokonała wyboru. No dobrze - nie mogę się tego doczekać... 

 7/10

Seria: Selekcja
Tom: 4
Tytuł: Następczyni
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar 
rok wydania: 2015
okładka: miękka
liczba stron: 360

Brak komentarzy: