Opis: 

Kiedy Masechaba spełnia swoje marzenie z dzieciństwa i zostaje lekarzem, jej ambicje zostają poddane próbie w ponurych realiach południowoafrykańskiego systemu opieki zdrowotnej.

Po wyprowadzce od głęboko wierzącej matki nawiązuje przyjaźń z zaangażowaną w politykę Nyashą i zaczyna dostrzegać coraz silniejsze tendencje ksenofobiczne, będące echem apartheidu.

Walcząc z własnymi demonami, będzie musiała zdecydować, czy zabrać głos i wesprzeć przyjaciółkę, nawet gdyby oznaczało to największą ofiarę.

Lubimy czytać 


Moja opinia:

Niewiele słyszałam na temat polityki w RPA i innych krajach afrykańskich, ale znam pojęcie apartheidu i nie omieszkam stwierdzić, że w dzisiejszych czasach jego cienie nadal istnieją.

Nigdy też nie czytałam książki, której akcja rozgrywałaby się na Czarnym Kontynencie i bardzo się cieszę, że moje pierwsze spotkanie z taką literaturą okazało się niezwykłe.

Książka - pamiętnik, który jest zapiskiem rozmów głównej bohaterki z Bogiem, obnaża całą, straszliwą istotę cierpienia, z jakim mierzyli się ówcześni ludzie w południowej Afryce. Polityka podziału ludności na białą i czarną zrodziła ogrom nienawiści, która utkwiła w sercach Afrykańczyków bardzo mocno. Przemoc rodzi przemoc - tutaj to określenie jest wręcz do bólu prawdziwe.

Masebacha zmaga się również z zawodem, jaki przysporzyły jej realia pracy lekarza w szpitalu w biednym mieście, gdzie niewiele robi się dla dobra pacjentów i często przyjmuje się założenie, że śmierć jest najlepszym lekarstwem. Musiała pozbyć się swoich idealistycznych wizji, by móc pracować i zarabiać. Angażuje się również w politykę, co pewnego dnia sprowadza na nią osobistą tragedię.

Przyznam, że byłam wstrząśnięta rozwojem wydarzeń i tego, z jaką lekkością, jaką subtelnością zostały one ukazane. Cała książka jest jak poezja, eteryczna i lekka pomimo tak przerażającej, bolesnej historii. Tytułowy kwiat zakwitający o zmierzchu pojawia się właśnie w wyniku tych okropności. Niewiele osób jest w stanie przekuć to w dobro, ale bohaterce się to udało. I to dało mi w pewien sposób nadzieję. Po burzy zawsze pojawia się słońce...

Bolesna, budząca grozę, ale ukazująca prawdziwe, najgorsze cechy ludzi. Jedna z lepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Polecam z całego serca.

10/10

Tytuł: Kwiat, który zakwita o zmierzchu
Autor: Kopano Matlwa
Wydawnictwo: Czarna Owca
rok wydania polskiego: 2018
okładka: twarda
liczba stron: 160

Brak komentarzy: