Opis: 

Ksiądz Jerzy Popiełuszko – współczesny prorok i męczennik niepodległości
Czy przesłanie ks. Jerzego Popiełuszki wciąż jest aktualne? Bez względu na granice czasu i państw? Czy polski kapłan potrafi poruszyć też duszę laickiej Francji?

Kapelan Solidarności został brutalnie zamordowany przez milicjantów w 1984 r. Ta zbrodnia głęboko poruszyła serca jego rodaków, tłumnie uczęszczających na msze za Ojczyznę i modlących się o wolną Polskę.

Niemal trzydzieści lat później grób Popiełuszki odwiedził francuski kapłan Bernard Brien, który ze zdumieniem odkrył, że obaj urodzili się tego samego dnia – 14 września 1947 r. W niedługim czasie postać męczennika niepodległości tak zachwyciła ks. Briena, że stał się jego gorącym czcicielem. Stało się to głównie za sprawą zachwytu nad ewangelicznym radykalizmem Popiełuszki i jego przywiązaniem do prawdy oraz cudu, który wydarzył się we Francji za jego wstawiennictwem.

Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Postać księdza Popiełuszki pojawiła się z moim życiu w momencie, kiedy byłam na dnie. Psychicznym, finansowym. Chyba każdym możliwym. To była taka jedna chwila, gdy przeglądałam internet i nagle postanowiłam poczytać coś więcej o tym duchownym. Nie spodziewałam się, że będzie to przełom na tyle duży, że ja - jako osoba antyklerykalna i niesympatyzująca z instytucją kościoła (nie z samą wiarą) - poczułam, iż zyskałam swego rodzaju anioła stróża moich myśli. Kogoś, kto mogłabym nazwać towarzyszem podróży. 

Śmiało mogę powiedzieć, że nie był to jedyny przypadek, w którym przekonałam się, że ksiądz Popiełuszko chce być obecny w moim życiu. Wracając z tegorocznych wakacji nad morzem - zupełnym (nie)przypadkiem - zabłądziliśmy w miejscowości Górsk, dokładnie tam, gdzie 19 października 1984 roku został on porwany przez esbeków. W miejscu tym stoi teraz pomnik upadłego krzyża, przez który przewieszona jest czerwona szarfa. Wokół spokojnie rosną niebotyczne sosny i młode dęby, świadkowie tych wydarzeń. Mimo ruchliwej ulicy tuż obok, w samym tym miejscu panuje przejmująca cisza. Po kilku chwilach przebywania tam, mimo tego, iż stała się tutaj ogromna tragedia, poczułam spokój. Jakąś ulgę. Aż zaczęłam płakać, a były to błogie łzy. Miałam wrażenie, że nie jestem tam sama i to mnie ukoiło. Zupełnie nie rozumiałam swojej reakcji, ale nie potrafiłam przestać płakać. To było niezwykłe doświadczenie. Od tych lipcowych dni ksiądz Popiełuszko nie opuszcza moich myśli.W portfelu noszę obrazek z modlitwą do niego i wspominam go, czy dzieje się coś złego w moim życiu.

Książka, o której chcę dziś napisać, pozwoliła mi bliżej poznać legendę walczącą miłością, dobrem i prawdą. Jej autorem jest francuski ksiądz, Bernard Brien, który może pochwalić się bardzo nietypową drogą do swojego kapłaństwa, i za pośrednictwem którego Jerzy Popiełuszko dokonał cudu uzdrawiając mężczyznę chorego na białaczkę, będącego już w stanie agonii. Ksiądz Popiełuszko jawi się w tych wspomnieniach jako bardzo wrażliwy i skromny mężczyzna, z ogromną charyzmą wiary, umiłowaniem Boga i prawdy. A prawdę kochał i bronił jej ponad wszystko. Za nią zresztą cierpiał niewyobrażalne rzeczy i oddał życie. O tym wszystkim możecie przeczytać właśnie tutaj.

Zabrzmi to dziwnie i może niepoważnie, ale - zyskałam przyjaciela. Takiego niewidzialnego, ale któremu jestem w stanie wszystko powiedzieć. Wiem, że będę wysłuchana i że wskaże mi właściwą drogę. Aktualnie zmagam się z bardzo nieprzyjemną sytuacją w pracy. Walczę z plotkami o prawdę. I choć jest ciężko, wiem, że prawda zwycięży. I że warto "zło dobrem zwyciężać". 

-/10 

Tytuł: Jerzy Popiełuszko. Prawda przeciw totalitaryzmowi
Autor: Bernard Brien
Wydawnictwo: WAM
rok I wydania polskiego: 2018
okładka: miękka
liczba stron: 144

Brak komentarzy: