Czytelnia przy Kwiatowej 13

Strony

  • KIM JESTEM?
  • KONTAKT || WSPÓŁPRACA
  • W OBIEKTYWIE
  • INSTAGRAM
  • TUMBLR
  • LOGO BLOGA

lipca 20, 2020

"Księga snów" Nina George


Opis:

Henri. Reporter wojenny. Żył w ciągłym zagrożeniu, jednak najbardziej przerażał go stały związek i założenie rodziny. Ratuje tonącą dziewczynkę, ale sam zapada w śpiączkę.

Eddie. Redaktorka w wydawnictwie. Kiedyś związana z Henrim. Jej ustabilizowane życie burzy informacja, że uczynił ją odpowiedzialną za podejmowanie wszystkich decyzji dotyczących jego leczenia.

Sam. Wyjątkowo inteligentny i wrażliwy trzynastolatek. Łatwo rozpoznaje uczucia innych, a emocje opisuje za pomocą kolorów. Marzy o tym, aby w końcu poznać ojca, którego losy śledził przez całe życie.

Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię. Ścieżki trójki bohaterów krzyżują się w krainie snów, gdzie zacierają się granice, a wspomnienia dają drugą szansę na życie.

Lubimy czytać 

Recenzje pozostałych książek Niny George:
↠ Lawendowy pokój 
↠ Księżyc nad Bretanią

Moja opinia: 

Huh... 
Jeśli zaczynam swoją recenzję od takiego westchnięcia, wiedzcie, że naprawdę trudno mi pozbierać myśli i napisać coś konstruktywnego na temat jakiejś książki. Miałam odłożyć to sobie na inny czas, trochę ochłonąć, ale stwierdziłam, że muszę przelać te wszystkie emocje jak najszybciej, bo wtedy będą szczere i najprawdziwsze. A te emocje są przeróżne! Ogromne! Takie, jakich żądam podczas lektury każdej książki. I w końcu, po kilku ostatnich próbach, wzięłam na warsztat powieść, która już samym tytułem wryła się w moje serduszko i nie opuści swojej szufladki aż do śmierci jej właścicielki. 

Chciałabym już teraz przeprosić Was za być może zbyt chaotyczną (nie)recenzję, bo trudno jest mi pisać o książkach Niny George, autorki, która jest w absolutnej czołówce moich ulubionych i cenionych pisarzy. Zasługuje na to. Bardzo. I jednym z moich małych wielkich marzeń jest pisać tak jak ona. 

Księga snów to powieść, w której wyróżniamy trzy główne wątki i trzech głównych bohaterów, Henriego, Eddie i Sama. 
Henri, który na własne oczy widział wiele wojennych tragedii i niejednokrotnie był właściwie w jej centrum, pewnego dnia, śpiesząc się na spotkanie ze swoim synem, dostrzega tonącą w Tamizie dziewczynkę. Nie wahając się zbyt długo, skacze do wody, żeby ją uratować. Oboje ocalają, lecz Henri w pewnej chwili traci przytomność i wpada pod samochód, który go potrąca. W wyniku wypadku zapada w śpiączkę. 
W trakcie snu dokonuje się jego rozrachunek z dotychczasowego życia. Widzi swojego umarłego ojca, dziadka i rodzinne strony w Bretanii, które opuścił dawno temu, zrzekając się nawet swojego nazwiska. Widzi obrazy dawnych lat, zdarzenia, które przeżywa jeszcze raz, niektóre zniekształcone przez wyobraźnię, niektóre przez własne pragnienie, by niektóre sytuacje potoczyły się zupełnie inaczej. Śniąc dociera do krańców dwóch światów, żywych i umarłych, stając przed wyborem przekroczenia pewnych tajemniczych drzwi. W miarę upływu czasu zaczyna docierać do niego, że jest więźniem własnego ciała i niemal spazmatycznie próbuje przebić szklaną taflę oddzielającą go od świata realnego. Na "zewnątrz" trwa heroiczna walka o jego życie w jednym z londyńskich szpitali. Przy jego łóżku czuwa Eddie, miłość życia Henriego, którą kiedyś porzucił, ale którą upoważnił do decydowania o jego dalszym leczeniu. Kobiecie z początku bardzo nie podoba się ta wizja, bowiem po bolesnym rozstaniu zdołała ułożyć sobie życie u boku innego człowieka, jednak w miarę upływu czasu Eddie orientuje się, że wciąż kocha Henriego. Drugą bliską Henriemu osobą jest jego syn, Sam, owoc jednej przypadkowej nocy spędzonej z reporterką i fotografką z konkurencyjnej redakcji. Nigdy go nie poznał i dopiero po trzynastu latach Sam odezwał się do niego mailowo, by Henri przyszedł na spotkanie w jego szkole z okazji Dnia Ojca i Syna. Idąc na to spotkanie, Henri zdołał uratować tonącą dziewczynkę, sam jednak ulegając tragicznemu wypadkowi... 

Czy muszę Wam mówić o tym, że niewiele mi wystarczyło, by zakochać się w tej powieści? Myślę, że nie. Wystarczyło dosłownie pierwsze słówko. Skaczę. I skoczyłam. Wprost do tej historii. Przepadłam na całe cztery dni i śniłam razem z Henrim, błagałam wraz z Eddie i Samem o jego powrót do żywych. Nina George ma tak niesamowity, poetycki styl pisania i przedstawiania zwykłych zjawisk jako nadzwyczajne, który nie jest jednocześnie przerysowany, pompatyczny i sztuczny. Jest lekki jak piórko. I jeśli autorka pisze swoje powieści takim językiem tak lekko, jakby pisała listę zakupów... Klasa. Kunszt. I absolutny szacunek. Niewielu współczesnych pisarzy tak potrafi. Chciałabym dołączyć kiedyś do tego wąskiego grona. 
Tak naprawdę ja nie mam do czego się przyczepić, dlatego wyżej nazwałam swoje dzisiejsze przemyślenia (nie)recenzją. Nie jestem w stanie wytknąć jakichkolwiek mankamentów w jej powieściach. To już trzecia i po raz trzeci głupieję, kiedy mam cokolwiek o nich napisać. Wyjątkowa, absolutnie wyjątkowa. No i temat - problem nieskończoności. Pierwsze trzy książki Niny George - Lawendowy pokój, Księżyc nad Bretanią i Księga snów traktują właśnie o nieskończoności, egzystencjalnych pytaniach, na które wciąż próbujemy znaleźć odpowiedź, o sensie życia i przemijania. Księga snów zamyka ten cykl i wyobraźcie sobie, jak wielki musiał być mój płacz, kiedy sobie uświadomiłam, że jej kolejna powieść jeszcze się w Polsce nie ukazała. Bruhh... Książki Niny George to coś, czego potrzebuję do życia, naprawdę. 

Jeśli moja dzisiejsza notka nie zachęciła Was do sięgnięcia po Księgę snów lub pozostałe książki Niny George, to nie wiem, co by to mogło być. Jej powieści to prawdziwy must have wszystkich miłośniczek i miłośników niebanalnych historii, które bawią, uczą, wywołują łzy i frustrację. A przy tym nie są jak tysiące innych powiastek, które można kupić wraz z kolorowymi czasopismami jako dodatek czy w hipermarketach za symboliczne 9,99 zł. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie ;) 

10/10 

Tytuł: Księga snów 
Autor: Nina George
Wydawnictwo: Wyd. Otwarte 
rok wydania polskiego: 2017
okładka: twarda
liczba stron: 424
Czytaj więcej »
on lipca 20, 2020 0
Podziel się!
Tags
(nie)recenzja, literatura piękna, Nina George
Nowsze posty
Starsze posty

lipca 15, 2020

"Kochani, dlaczego się poddaliście" Ava Dellaira



Opis: 


Szesnastoletnia Laurel nie może się pogodzić z tragiczną stratą siostry. Szuka pomocy idoli, którzy też odeszli: Kurta Cobaina, Amy Winehouse, Jima Morrisona, Janis Joplin… Pisze do nich listy. Z tych listów układa się opowieść o niej samej, jej cierpieniu, samotności, poszukiwaniu siebie i przebaczeniu.

Laurel podziwiała siostrę, ale czuła się przez nią zepchnięta w cień. Teraz usiłuje pogodzić się z tym, co się stało i odnaleźć siebie. Choć nie jest łatwo opłakiwać kogoś, komu się nie wybaczyło…

Pisze o tym, co się zdarzyło, przeżywa to jeszcze raz. Zwierza się, pyta. Te listy i miłość, którą odkrywa, pozwalają pojednać się z życiem i z sobą samą. Rozumie, że nie mogła ocalić siostry, ale może ocalić siebie.
 Lubimy czytać

Moja opinia:

Na Kochani, dlaczego się poddaliście trafiłam w odmętach bookstagramu. Chyba. Ponieważ było to dosyć dawno, a pamięć w pewnych sprawach lubi mnie zawodzić. Skoro tego nie zapamiętałam, najwyraźniej nie był to zbyt warty moment.
Pamiętam jednak, że bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę - oryginalny, dość niespotykany - przynajmniej ja nie trafiłam na podobny - i naprawdę zachęcający.
Listy do idoli.
Kto z nas nie miał w swoim życiu osoby, którą uważał za idola, czy też wzór do naśladowania i nie próbował podążać za nim, niech pierwszy rzuci kamień. Ja miałam ich kilku, jednak tylko jeden "wytrwał" ze mną przez okres dzieciństwa, ciężkiego, ale pięknego dorastania i bardzo trudnego, rozczarowującego okresu wchodzenia w dorosłe życie. Jest nim kierowca Formuły 1, Robert Kubica. To jeden z najważniejszych ludzi w moim życiu i jest ogromną jego częścią. Może i nie próbowałabym pisać do niego listów, podobnych do tych, które pisała Laurel - główna bohaterka omawianej przeze mnie dziś książki - to marzy mi się po cichu, by na kanwie jego niesamowitej i też tragicznej historii, napisać własną książkę (jeśli chcielibyście poznać nieco bliżej tę fascynującą postać polskiego sportu, zapraszam na recenzję jego biografii).

Bohaterowie, do których pisze 16-letnia dziewczyna to nieżyjące już gwiazdy kina czy muzyki, m.in. Kurt Cobain, Judy Garland czy Jim Morrison. Każdy z nich był niepowtarzalną, niezwykle wrażliwą na świat i swego rodzaju tragiczną postacią, której życie zakończyło się przedwcześnie, pozostawiając za sobą osieroconych i rozpaczających rodzinę i fanów.
Laurel ma z nimi coś wspólnego, a przynajmniej myśli, że tak właśnie jest - jej życie w pewnym sensie dobiegło końca. Jej ukochana starsza siostra May, która była dla niej wzorem ideału i najlepszą przyjaciółką, zginęła w tragicznych okolicznościach, właściwie na jej oczach. Obie dziewczyny miały także swoje mroczne tajemnice, które starały się ukryć przed sobą nawzajem, bowiem żadna z nich nie chciała zranić ani rozczarować tej drugiej. Między nimi była bardzo silna i głęboka więź, która przez śmierć May została przerwana, a dla Laurel, życie bez siostry, do której żywiła wiele przeróżnych, nawet skrajnych uczuć, stało się nie do zniesienia. Nosi w sobie ogromny ból i sekret, który izoluje ją od społeczeństwa. Jednak z biegiem czasu i z kolejnymi napisanymi przez siebie listami, otwiera się przed sobą i ludźmi, którzy zaczynają ją otaczać. Listy te układają się w historię minionych kilkunastu miesięcy życia Laurel, a ogrom doświadczeń, jakie ją spotkały, jest naprawdę przytłaczający.

Po wzięciu tej książki do ręki i przeczytaniu kilku stron, doszłam do daleko posuniętego wniosku - wyrosłam z młodzieżówek oraz lekkich i naiwnych powiastek dla nastolatków. Dlatego pierwsza połowa książki była trochę wymęczona przeze mnie, choć poświęciłam jej niemal cały dzień (a zważywszy na to, iż ma ona niewiele ponad 300 stron, do sporo czasu). Było jednak coś, co potrafiło mnie przyciągnąć - chciałam za wszelką cenę poznać sekrety May i Laurel i dlaczego starsza ze sióstr zginęła. Co się za tym kryło i dlaczego Laurel czuła wyrzuty sumienia. To mnie naprawdę intrygowało i cieszę się, że autorka budowała to napięcie tak, że trudno było oderwać się od czytania. Właśnie dlatego przeczytałam młodzieżówkę w mniej niż trzy dni - a rzadko mi się to zdarza.

Z bohaterami polubiłam się właściwie od razu, ponieważ pewne doświadczenia są mi bardzo dobrze znane. To mnie do nich zbliżyło i pomogło przestać myśleć o tym, że tracę czas na czytanie powieści dla młodzieży, zamiast nadrabiać ambitniejsze lektury. Każdy z nich był zarazem zwyczajny i wyjątkowy i miał w sobie coś, co wywoływało we mnie pozytywne uczucia. Chciałabym mieć taką paczkę przyjaciół jak Laurel. I móc jeszcze raz przeżyć nastoletnie lata, wypełnione imprezami i nic nie znaczącymi problemami, które wiązały się tylko ze szkołą, a jednak wydawały się przeszkodami nie do pokonania.

Ava Dellaira zaliczyła naprawdę udany debiut. Kochani, dlaczego się poddaliście jest bardzo dojrzałą, przemyślaną i pouczającą książką - według mnie - nie tylko dla młodzieży, ponieważ mówi o problemach, które dotykają także świat dorosłych. Lektura tej powieści była ciekawym i budzącym wiele przeróżnych emocji doświadczeniem i z pewnością zapoznam się z dalszą twórczością tej autorki.

7/10 

Tytuł: Kochani, dlaczego się poddaliście
Autor; Ava Dellaira
Wydawnictwo: Amber
rok wydania polskiego: 2015
okładka: miękka: 
liczba stron: 303

Czytaj więcej »
on lipca 15, 2020 2
Podziel się!
Tags
Ava Dellaira, literatura młodzieżowa, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

lipca 11, 2020

"Dwie sekundy przed cudem" Agnès Ledig



 Opis:
Julie ma dwadzieścia lat i samotnie wychowuje dziecko. Pracuje w supermarkecie, choć miała studiować biologię. Paul dobiega sześćdziesiątki, jest zamożnym człowiekiem, ale owdowiał. Pewnego dnia robi zakupy w sklepie Julie... Tak, tego dnia wszystko się zmieni, ale zupełnie nie tak, jak myślisz.
Arabskie przysłowie mówi: "Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem". dwie sekundy wystarczą, by odmienić życie Julie, pewnej kasjerki z supermarketu, i Twoje.
Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Siedzę właśnie przy mojej popołudniowej kawie, słuchając albumu Red Taylor Swift. I zastanawiam się, jak i kiedy zdecydowałam się na kupno książki Dwie sekundy przed cudem. 
Nie pamiętam już, czy po prostu zwróciłam na nią uwagę podczas wyprzedaży książkowej na jednej z facebookowych grup czy była to jedna z tych pozycji, które widniały na mojej liście "must have". 
Może i nie jest to dla Was znaczące, ale dla mnie wręcz przeciwnie - różnie podchodzę do książek, które chciałam koniecznie przeczytać i różnie do tych, które trafiły do mojej biblioteczki przez bliżej nieokreślony przypadek. 

Do tych, których nie planowałam zakupić, mam duży dystans. Nie wiem, czego się po nich spodziewać, nie wiem, czy okażą się prawdziwą perełką, czy zupełnie zmarnowaną kwotą pieniędzy. 
W tym przypadku... No właśnie - zapraszam na bliższe konkrety. 

Moje nastawienie do Dwie sekundy przed cudem wyrobiło się właściwie od pierwszych dwóch, trzech do pięciu stron (!). I było ono negatywne. Natychmiast okazało się, że jest to kolejna obyczajówka, jakich zjadłam już dziesiątki. Niczym nie porywająca, z błyskawicznie pędzącą akcją (zupełnie jak na zawodach Formuły 1) i jakieś 10 stron później, wiedziałam na czym stoję - i nie był to mój wymarzony grunt. 

Za szybko. Po prostu za szybko. Tylko muśnięte. Choć niektóre zdania i zwroty były poetyckie, takie jak lubię, zostały one jednak spłycone. Nie były integralną częścią całej książki.
Były sobie. I tyle.

Dialogi... Ratunku!! Ile razy wywróciłam oczami z irytacji, nie zliczę. Wymuszone i sztuczne. Walczyłam, by przebiec tylko po nich i nie zagłębiać się za bardzo, bo książka chyba wyfrunęłaby przez okno. 
Męczyłam się z nią... ponad miesiąc. 300 stron lekkiej literatury. To nie świadczy wcale o moim lenistwie (przynajmniej nie w zdecydowanej większości). Nie pociągała mnie ta powieść. Nie byłam w ogóle zaciekawiona dalszymi wydarzeniami, nie pochłonęła mnie w żadnym momencie. Punkt zwrotny fabuły - dość smutny i przygnębiający - przyjęłam z totalną obojętnością, choć nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Ucieszyłam się, kiedy dotarło do mnie, że zbliżam się do końca i poświęciłam niemal cały dzień, by przebrnąć przez te ostatnie 100 stron i zakończyć batalię. 
O zakończeniu nie wspomnę... No cukierkowe, no... Nic specjalnego. 

Dawno też nie spotkałam tak ciekawie (?) skonstruowanych bohaterów. Każdy z nich dźwiga bagaż tragicznych wydarzeń, jednak ja, podczas lektury, niemal w ogóle tego nie odczułam. Nie byłam w stanie wejść w skórę żadnego z nich, nie przeżywałam ich emocji. Nie zostało mi to umożliwione, przez co bardzo szybko o nich zapomnę. Właściwie to od zakończenia książki minęły niemal 24 godziny i już nie ich nie pamiętam :) 

Czy są jednak jakieś dobre strony? Tak. Przysłowie, którego fragment jest tytułem książki. 

 "Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem"

 

Tak się składa, że ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie. Przeżywałam swoisty koszmar, jednak jest już chyba po wszystkim, choć muszę być czujna. Było mi bardzo ciężko. Traciłam wiarę, że mogę z tego wyjść i gdyby nie moja mama, być może już nie byłoby mnie wśród żywych. Ale jakoś dałam radę. I wtedy natrafiłam na fragment tej książki, który zawierał to przysłowie. Kiedy dotarł do mnie jego sens, zrozumiałam, że nie ma na świecie takiej rzeczy, która zmusiłaby mnie do rezygnacji z życia. Marzeń czy planów. Trzeba trzymać ręce w górze, nawet jeśli mdleją. Nigdy nie wiemy, czy to nie jest właśnie ten moment.

Choć moja recenzja nie wygląda zachęcająco i wiem, że Dwie sekundy przed cudem została bardzo dobrze przyjęta, pamiętajcie dwie rzeczy - dla wybrednego i wytrawnego odbiorcy (jakim jestem ja), którzy nieczęsto się zdarzają, jest ona zwykłą powiastką, dwa - każda, naprawdę każda książka jest warta tego, by wyrobić sobie o niej własną opinię. Chyba, że jest tak tragiczna, że nie da się jej nawet dotykać. Wtedy omijajcie takie pozycje szerokim łukiem.

Liczyłam na coś naprawdę ambitniejszego, jednak trochę się rozczarowałam. Mimo to polecam na wakacyjne dni i nie tylko. Zasługuje na swoją szansę.

6,5/10

Tytuł: Dwie sekundy przed cudem
Autor: Agnès Ledig
Wydawnictwo: Andromenda
rok wydania polskiego: 2017
okładka: miękka
liczba stron: 319
Czytaj więcej »
on lipca 11, 2020 0
Podziel się!
Tags
Agnès Ledig, literatura obyczajowa, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Archiwum

  • ►  2023 (4)
    • ►  sie 2023 (2)
    • ►  cze 2023 (1)
    • ►  maj 2023 (1)
  • ►  2022 (12)
    • ►  gru 2022 (1)
    • ►  lis 2022 (1)
    • ►  paź 2022 (1)
    • ►  wrz 2022 (1)
    • ►  lip 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (1)
    • ►  kwi 2022 (1)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (10)
    • ►  sie 2021 (1)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (1)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ▼  2020 (17)
    • ►  gru 2020 (5)
    • ►  lis 2020 (1)
    • ►  paź 2020 (3)
    • ►  wrz 2020 (1)
    • ▼  lip 2020 (3)
      • "Księga snów" Nina George
      • "Kochani, dlaczego się poddaliście" Ava Dellaira
      • "Dwie sekundy przed cudem" Agnès Ledig
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (1)
    • ►  mar 2020 (1)
  • ►  2019 (16)
    • ►  gru 2019 (1)
    • ►  paź 2019 (4)
    • ►  wrz 2019 (2)
    • ►  sie 2019 (1)
    • ►  lip 2019 (2)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (1)
    • ►  lut 2019 (1)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (43)
    • ►  gru 2018 (4)
    • ►  paź 2018 (4)
    • ►  wrz 2018 (2)
    • ►  sie 2018 (1)
    • ►  lip 2018 (5)
    • ►  cze 2018 (5)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (4)
    • ►  mar 2018 (2)
    • ►  lut 2018 (6)
    • ►  sty 2018 (6)
  • ►  2017 (82)
    • ►  gru 2017 (7)
    • ►  lis 2017 (3)
    • ►  paź 2017 (5)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (5)
    • ►  lip 2017 (6)
    • ►  cze 2017 (5)
    • ►  maj 2017 (5)
    • ►  kwi 2017 (42)

Translate

Popularne posty

  • "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaled Hosseini
    Głównymi bohaterkami powieści są dwie kobiety, których zrządzenie losu uczyniło żonami władczego i bezwzględnego Raszida. Mariam w wieku...
  • "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
    Lousa Clark wiedzie spokojne, uporządkowane życie w małym angielskim miasteczku. Jest wesoła i nietuzinkowa; doskonale wie, ile kroków mi...
  • "Dom Róż" Sarah Harvey
    Lily i Liam porzucają swoje dotychczasowe życie w Londynie i wyruszają do Kornwalii, gdzie swoje nowe gniazdko wiją w małym, nadmorskim...

Etykiety

  • (nie)recenzja
  • TOP
  • TOP 3
  • autobiografia
  • biografia
  • fantasy
  • fotografia
  • kryminał
  • literatura dziecięca
  • literatura faktu
  • literatura klasyczna
  • literatura młodzieżowa
  • literatura obyczajowa
  • literatura piękna
  • literatura polska
  • literatura przygodowa
  • literatura współczesna
  • opowiadanie
  • podróże
  • podsumowanie
  • recenzja
  • reportaż
  • różne
  • seria
  • thriller
  • w obiektywie

Szukaj

Zaglądam

  • Varia czyta
  • Rude Pióro
  • Daughter of the Woods

Statystyka

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Czytelnia przy Kwiatowej 13. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.