Zuzanna Bylińska zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wybiera miejscowość Łagów Lubuski, gdzie wśród lasów i jezior ma spędzić najbliższe cztery tygodnie. Kilka dni po jej przyjeździe zaczynają dziać się dziwne rzeczy; dwa śmiertelne wypadki - w tym jedno utonięcie - na niewielkiej przestrzeni czasu, podejrzanie prowadząca się grupa mężczyzn i młoda kobieta zasłaniająca podbite oko za ciemnymi okularami. O co w tym wszystkim chodzi? Jako pani prokurator, Bylińska za wszelką cenę stara się połączyć wszystkie elementy tej układanki, starając się również dociec prawdy o tajemniczej śmierci swojej przyjaciółki Baśki...

Chyba (znowu) muszę przyznać się do pewnej słabości - okładka. Jest po prostu piękna. Nie byłam w stanie się na nią napatrzeć, kiedy przychodziłam na książkowy kiermasz. Ona do mnie mówiła, a jeśli książka do mnie mówi, wiem, że ją kupię. I kupiłam. A wraz z okładką kupiłam coś, co miało smakować serialem Twin Peaks, a okazało się niemałym zakalcem.
Już od samego początku byłam zszokowana językiem głównej bohaterki - bluzganie i rzucanie pasztetami na prawo i lewo. Jak ja tego nie znoszę!... To było chwilami tak odrzucające, że nie dawałam rady tego przełknąć. Ale odnalazłam w sobie maluteńki cień zrozumienia z książkową Zuzą - łączy nas imię, a Zuzanny potrafią być charakterne. Ale co jak co - nawet mój sławny już w najbliższym środowisku cięty język nie może równać się z językiem pani prokurator. Jednym słowem - ohyda, na szczęście w drugiej części książki, takie kwiatki pojawiały się rzadziej.
Fabuła miała jednak to do siebie, że nie chciałam tak szybko przekreślać tej książki. Przyznaję, że im bardziej się w nią zagłębiałam, tym moje oczarowanie lasami i jeziorami, ogólnie, całą tą miejscowością, rosło. Momentami aż czuło się zapach wody i leśnej ściółki. Ale na tym moje zachwyty się kończyły.
Rozczarowało mnie przede wszystkim to, że obiecano mi Twin Peaks - a ja żadnego Twin Peaks się nie doczekałam.
Uśmiałam się serdecznie, kiedy w serwisie Lubimyczytac.pl ujrzałam słowa "thriller", "kryminał" i "sensacja". Jeżeli już, to bardzo słaby kryminał; trochę trupów, tajemnic, układów, jakiś płonący duch, niespodziewany dosyć zwrot akcji w sprawie domniemanego sprawcy i rozczarowanie zakończeniem. To wszystko.
Akcja tak naprawdę rozkręca się na dwieście stron przed zakończeniem. A pełna podekscytowania byłam podczas czytania może dwudziestu stron. Niespecjalnie przejęłam się, kiedy skończoną, odłożyłam książkę na półkę.

I choć moje rozczarowanie Cichą przystanią niemal kipi w tej recenzji, myślę, że każdy sam powinien wyrobić sobie własną opinię o tej książce. Mam co do niej bardzo mieszane uczucia i raczej do niej nie wrócę.

5/10 

Tytuł: Cicha przystań
Autor: Marta Mizuro
Seria: Mroczna Seria
Wydawnictwo: W.A.B
rok wydania: 2014 
okładka: twarda
liczba stron: 416

Brak komentarzy: