Czytelnia przy Kwiatowej 13

Strony

  • KIM JESTEM?
  • KONTAKT || WSPÓŁPRACA
  • W OBIEKTYWIE
  • INSTAGRAM
  • TUMBLR
  • LOGO BLOGA

sierpnia 28, 2017

"Cicha przystań" Marta Mizuro


Zuzanna Bylińska zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wybiera miejscowość Łagów Lubuski, gdzie wśród lasów i jezior ma spędzić najbliższe cztery tygodnie. Kilka dni po jej przyjeździe zaczynają dziać się dziwne rzeczy; dwa śmiertelne wypadki - w tym jedno utonięcie - na niewielkiej przestrzeni czasu, podejrzanie prowadząca się grupa mężczyzn i młoda kobieta zasłaniająca podbite oko za ciemnymi okularami. O co w tym wszystkim chodzi? Jako pani prokurator, Bylińska za wszelką cenę stara się połączyć wszystkie elementy tej układanki, starając się również dociec prawdy o tajemniczej śmierci swojej przyjaciółki Baśki...

Chyba (znowu) muszę przyznać się do pewnej słabości - okładka. Jest po prostu piękna. Nie byłam w stanie się na nią napatrzeć, kiedy przychodziłam na książkowy kiermasz. Ona do mnie mówiła, a jeśli książka do mnie mówi, wiem, że ją kupię. I kupiłam. A wraz z okładką kupiłam coś, co miało smakować serialem Twin Peaks, a okazało się niemałym zakalcem.
Już od samego początku byłam zszokowana językiem głównej bohaterki - bluzganie i rzucanie pasztetami na prawo i lewo. Jak ja tego nie znoszę!... To było chwilami tak odrzucające, że nie dawałam rady tego przełknąć. Ale odnalazłam w sobie maluteńki cień zrozumienia z książkową Zuzą - łączy nas imię, a Zuzanny potrafią być charakterne. Ale co jak co - nawet mój sławny już w najbliższym środowisku cięty język nie może równać się z językiem pani prokurator. Jednym słowem - ohyda, na szczęście w drugiej części książki, takie kwiatki pojawiały się rzadziej.
Fabuła miała jednak to do siebie, że nie chciałam tak szybko przekreślać tej książki. Przyznaję, że im bardziej się w nią zagłębiałam, tym moje oczarowanie lasami i jeziorami, ogólnie, całą tą miejscowością, rosło. Momentami aż czuło się zapach wody i leśnej ściółki. Ale na tym moje zachwyty się kończyły.
Rozczarowało mnie przede wszystkim to, że obiecano mi Twin Peaks - a ja żadnego Twin Peaks się nie doczekałam.
Uśmiałam się serdecznie, kiedy w serwisie Lubimyczytac.pl ujrzałam słowa "thriller", "kryminał" i "sensacja". Jeżeli już, to bardzo słaby kryminał; trochę trupów, tajemnic, układów, jakiś płonący duch, niespodziewany dosyć zwrot akcji w sprawie domniemanego sprawcy i rozczarowanie zakończeniem. To wszystko.
Akcja tak naprawdę rozkręca się na dwieście stron przed zakończeniem. A pełna podekscytowania byłam podczas czytania może dwudziestu stron. Niespecjalnie przejęłam się, kiedy skończoną, odłożyłam książkę na półkę.

I choć moje rozczarowanie Cichą przystanią niemal kipi w tej recenzji, myślę, że każdy sam powinien wyrobić sobie własną opinię o tej książce. Mam co do niej bardzo mieszane uczucia i raczej do niej nie wrócę.

5/10 

Tytuł: Cicha przystań
Autor: Marta Mizuro
Seria: Mroczna Seria
Wydawnictwo: W.A.B
rok wydania: 2014 
okładka: twarda
liczba stron: 416
Czytaj więcej »
on sierpnia 28, 2017 0
Podziel się!
Tags
kryminał, literatura polska, Marta Mizuro, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

sierpnia 21, 2017

"Szkoła żon" Magdalena Witkiewicz


Julia jest rozwódką. Świeżą rozwódką, bo od odzyskania przez nią wolności minęło dokładnie 5 godzin i 27 minut. Wieczorem wraz z przyjaciółkami będzie to opijać. W klubie, gdzie trwała jej impreza rozwodowa, odbywa się loteria wizytówkowa, w której Julia wygrywa. Główną nagrodą jest trzytygodniowy pobyt w pięciogwiazdkowym przybytku o bardzo intrygującej nazwie, znajdującym się gdzieś na odludziu w mazurskich lasach.
W tym niedostępnym dla niepowołanych miejscu kobiety uczą się sztuki kobiecości i tajników, które sprawią, że żaden face nie będzie mógł się im oprzeć...

Magdalena Witkiewicz stała się moją ulubioną polską pisarką po przeczytaniu powieści Po prostu bądź. Polubiłam jej lekkie, przyjemne pióro, styl i zmysł do tworzenia wciągających, pełnych emocji historii. Kiedy dowiedziałam się, że rusza nowa kolekcja książek, i są w niej jej książki, postanowiłam odnowić tę przyjaźń. Z zakupem Szkoły żon spóźniłam się niemal trzy tygodnie, ale udało się. Jest moja, przeczytana i leży już spokojnie na swoim miejscu.

Julia, Jadwiga (Jagoda), Michalina i Marta - to główne bohaterki Szkoły żon. Każda z nich zmaga się z różnymi problemami, troskami i każda z innych powodów trafia do Szkoły. Szkole tej przyświeca jeden cel - kobieta tutaj ma czuć się najważniejsza. Jej potrzeby, marzenia i pragnienia stawiane są na pierwszym miejscu. Nauka poprzez przyjemności. I to nie tylko przyjemności płynące z masażu czy sauny...
Przyznam szczerze, że kupując tę książkę, nie spodziewałam się literatury niemal erotycznej. Byłam nieco zaskoczona, ale nie zniesmaczona. Autorka wszelkie takie sceny nakreśliła zgrabnie i bez wulgaryzmu, co nie powodowało uczucia zażenowania czy wręcz obrzydzenia (nie wszyscy lubią przecież czytać takie sceny). Książkę czyta się lekko i szybko, ja od czasu do czasu dostawałam również wypieków na twarzy - wada to czy zaleta, to już zależy od tego, jak kto na to patrzy ;)
Problemy i sytuacje życiowe bohaterek nie były wyssane z palca czy przesadnie wyolbrzymione; są przecież wśród nas rozwódki, zdradzane, nieświadomie traktowane jak zabawki czy walczące z nadwagą. Ludzkie i realne - takie są właśnie kreacje tych kobiet. Bo Pani Witkiewicz pisze o prawdziwych kobietach i jest doskonała w tworzeniu ich charakterów. Takie bohaterki są wisienkami na torcie każdej jej książki.

Szkoła żon jest powieścią przede wszystkim dla kobiet. Kobiet, które od czasu do czasu potrzebują chwili relaksu, odcięcia się od rzeczywistości i chwili tylko dla siebie - najlepiej pod ciepłym kocem, z lampką wina i taką książką. I właśnie na takie chwile, Szkołę żon serdecznie polecam.

7/10 

Tytuł: Szkoła żon
Autor: Magdalena Witkiewicz
Seria: Bestsellery na obcasach
Wydawnictwo: Edipresse
okładka: miękka
liczba stron: 211
Czytaj więcej »
on sierpnia 21, 2017 0
Podziel się!
Tags
literatura polska, literatura współczesna, Magdalena Witkiewicz, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

sierpnia 14, 2017

TOP 5 - Ulubione blogi


Dziś chciałabym przedstawić 5 blogów, bez których już nie wyobrażam sobie blogosfery. Odkryłam je w różnym czasie, za różnymi rekomendacjami i z różnych powodów na nie zaglądam. Są to blogi, które cenię sobie za profesjonalizm, wygląd, pomysłowość i to coś, co nie pozwala mi przejść obojętnie obok nich. Są to w większości blogi książkowe, ale znalazły się wśród nich blogi o innej tematyce.
Żeby było sprawiedliwie - lista ułożona jest alfabetycznie. Zapraszam do lektury :)

Ari-Maj

Jest to blog modowy, który odkryłam z pomocą konta na Instagramie (@ari-maj). Prowadzi go Ariadna Majewska, która z powodzeniem mogłaby śmigać po światowych wybiegach. Co mi się najbardziej podoba w jej stylu? Prostota, dziewczęcość i... naturalność, tak niedoceniana dzisiaj cecha wśród dziewcząt i kobiet. Polecam wszystkim, które szukają fajnych i ciekawych stylizacji. 

Daughter of the Woods 

To blog anglojęzyczny, który prowadzi przesympatyczna Michelle. Wspaniałe zdjęcia, inspirujące wpisy i pełnia radości z przelotnej chwili, okruchów życia i poszukiwania promienia słońca w nawet najbardziej deszczowym dniu. Jestem jej blogiem zachwycona i nie potrafię oprzeć się kolejnym jej postom. Trzymam kciuki za jej marzenie o domku w Szwecji. 

Czytelniczkaa97

Małgosia jest moją rówieśniczką, a jej bloga odkryłam całkiem niedawno. Zostałam i myślę, że jeszcze długo będę go odwiedzać. Piękne zdjęcia, bardzo ciekawe pozycje, jasny, przejrzysty wystrój bloga - nic, tylko czytać. 

 Rude Pióro 

To z pewnością mój ulubieniec. Julia bardzo dobrze wie, co robi i co pisze. Posty są przemyślanie, recenzowana książka jest przeanalizowana w ten sposób, że po przeczytaniu jej jesteśmy na 95% pewni, czy książka nam się spodoba czy nie. Co, wciskam wazelinę? Skąd! Sami się przekonajcie, że warto odwiedzić jej bloga. Ja jestem też Julii wdzięczna za kilka rad, które udzieliła mi na początku mojej przygody z blogosferą. Mam nadzieję, że nadal będzie się jej powodzić i odniesie zamierzony sukces. 

Varia czyta - od deski do deski

To najkrócej odwiedzany przeze mnie blog, ale urzekł mnie przede wszystkim ciekawymi recenzowanymi książkami. W układaniu swojej listy książek do kupienia zaglądałam do niego w poszukiwaniu odpowiednich dla mnie lektur. Bo razem z autorką tego bloga mamy podobny gust, co odkryłam po ilości zrecenzowanych książek z literatury skandynawskiej. Czego mogę chcieć więcej? Jeszcze więcej takich książek!
 
Czytaj więcej »
on sierpnia 14, 2017 4
Podziel się!
Tags
(nie)recenzja, różne, TOP
Nowsze posty
Starsze posty

sierpnia 07, 2017

"November 9" Colleen Hoover


9 listopada to szczególna data w życiu Fallon i Bena; tego dnia umarła matka chłopaka, a dziewczyna omal nie straciła życia w pożarze domu.
9-go listopada los sprawia, że oboje się spotykają i od tego momentu zaczyna wypełniać się ich przeznaczenie.
Ben i Fallon mają układ - będą spotykać się tego samego dnia każdego roku, o tej samej porze i w tym samym miejscu. Jest jednak jeden warunek: zero kontaktu przez kolejnych trzysta sześćdziesiąt cztery dni. Mają spotykać się tak przez pięć lat, aż do ukończenia przez obojga dwudziestego trzeciego roku życia, dopóki nie dobiegnie ich historia, spisywana przez Bena. Książka ta miała być nie tylko poczytnym debiutem młodego pisarza - w głównej mierze była rozliczeniem przeszłości i w pewien sposób rozgrzeszeniem.

Pierwszy raz zrobiłam dla książki taki wyjątek, że poświęciłam swój wolny od pracy poranek i obudziłam się o szóstej rano, by ją skończyć. Nie żałuję. Naprawdę.

O November 9 słyszałam bardzo wiele przeróżnych opinii, z czego w większości były to same zachwyty. Kilka moich koleżanek z klasy gorąco mi ją polecało, ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Kiedy ujrzałam ją na bibliotecznej półce, doszłam do wniosku, że muszę sama zweryfikować rzekomą wyjątkowość prozy Colleen Hoover.
Po przeczytaniu pierwszej części zamknęłam książkę z hukiem i pomyślałam: "cholera, to ma być takie dobre?" Tak jak Fallon, jestem przeciwniczką błyskawicznych miłości, a tu bohaterowie po sześciu godzinach już wiedzą, że są w sobie zakochani (choć Fallon tak bardzo nie chciała przyznać się do tego przed samą sobą). No nie, czegoś takiego zdecydowanie nie lubię. Po dniu przerwy od czytania (patrz: praca) ruszyłam do ataku. Chociaż równie dobrze mogłabym powiedzieć, że to książka zaatakowała mnie i pożerała mnie kawałek po kawałku z każdym kolejnym słowem, zdaniem i stroną. Ciarki i uderzenia na przemian gorąca oraz zimna, jakie odczuwałam przy zwrotach akcji, mogę śmiało porównać do grypy - tak się właśnie czułam - chora - kiedy przeżywałam uczucia bohaterów. Stronice topniały pod moimi palcami, zbliżając się do końca, a ja wpadałam w coraz większą panikę! Książka się kończy! A mnie kończy się wytrzymałość, bo jeśli nie będzie happy endu... Z dalszych myśli się nie zwierzę...
Skończyłam ją czytać dziś rano o 8:23. Od razu dopadłam się do telefonu i napisałam dosłownie do koleżanki "wyssała mnie". I tak się czuję do teraz.

Stylowi autorki nie mam nic do zarzucenia; prosty, piękny i obrazowy. Wspaniały. Zachęcający do tego, żeby czytać i czytać, wcale się tym nie męcząc. Sama fabuła była chwilami zaskakująca, choć myślałam, że książka z gatunku New Adult nie może mnie bardzo zaskoczyć. Owszem, na początku byłam lekko zniesmaczona i straciłam nieco optymizmu, ale pozostała część książki wszystko to wynagrodziła. Bohaterowie wykreowani są po ludzku; niewiele było w nich sztuczności i nietrudno byłoby się z nimi zaprzyjaźnić.

November 9 to opowieść o przeznaczeniu, przebaczeniu, pogodzeniu się z przeszłością i samym sobą. Pokazuje, że w miłości nie liczy się to, jak człowiek wygląda z zewnątrz. Poruszająca i pozostająca w pamięci na długo. Z serca polecam.

9,7/10 

Tytuł: November 9 
Autor: Colleen Hoover 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte 
okładka: miękka
liczba stron: 320
Czytaj więcej »
on sierpnia 07, 2017 2
Podziel się!
Tags
Colleen Hoover, literatura obyczajowa, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

sierpnia 01, 2017

"Był sobie pies" W. Bruce Cameron


"Wszystkie psy idą do nieba.... Chyba, że mają niedokończone sprawy na ziemi" 


Był bezpańskim kundelkiem, który wraz z Mamą i rodzeństwem mieszkał w małej norze nad rzeką i walczył o przetrwanie, wyjadając resztki ze śmietników i unikając jak ognia swojego największego wroga - ludzi.
Pewnego dnia, zdumiony odkrywa, że po zakończeniu swojej egzystencji odradza się w postaci rasowego retrievera i trafia pod opiekę ośmioletniego Ethana. Tamten dzień był dla psa i chłopca początkiem długiej i pięknej przyjaźni. Bailey i Ethan dorastając razem, przeżyli niejedną przygodę, wpadając również w niemałe tarapaty. Bailey zdaje sobie sprawę, że jego powołaniem jest dawanie miłości i wsparcia swoim właścicielom i pogodzony ze swoim losem, odchodzi - by ponownie odrodzić się w postaci psa!

Narracja w książce Był sobie pies była dla mnie małym zaskoczeniem; nie spodziewałam się przedstawienia historii z perspektywy psa, co teraz uważam na niepodważalny atut powieści. Sama narracja jest prowadzona bardzo dobrze - nie było żadnych zgrzytów, niedomówień, styl autora, lekki i przejrzysty bardzo uprzyjemnia czytanie. No i sam pomysł na fabułę...
Książka to emocjonalny rollercoaster -  śmiałam się i płakałam na przemian, najbardziej jednak okraszając łzami zakończenie, które jest wspaniałym zwieńczeniem, swego rodzaju puentą owej historii. Miałam po niej konkretnego kaca, przez którego zaczęłam inaczej patrzeć na swojego pupila.

To dająca nadzieję, otuchę i pokrzepienie książka - książka nie tylko dla wielbicieli czworonogów, nie tylko dla dzieci czy młodzieży. Był sobie pies powinien przeczytać każdy, kto szuka pocieszenia, bo pokazuje, że miłość tkwi w każdej istocie i że czasem warto obdarować tym uczuciem nawet zwierzęta. Bo tylko one potrafią tak bezinteresownie je odwzajemnić, stając się tym samym najlepszymi dla nas nauczycielami miłości.

9,7/10 

Tytuł: Był sobie pies 
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
okładka: miękka
liczba stron: 392
Czytaj więcej »
on sierpnia 01, 2017 2
Podziel się!
Tags
literatura przygodowa, recenzja, W. Bruce Cameron
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Archiwum

  • ►  2023 (4)
    • ►  sie 2023 (2)
    • ►  cze 2023 (1)
    • ►  maj 2023 (1)
  • ►  2022 (12)
    • ►  gru 2022 (1)
    • ►  lis 2022 (1)
    • ►  paź 2022 (1)
    • ►  wrz 2022 (1)
    • ►  lip 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (1)
    • ►  kwi 2022 (1)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (10)
    • ►  sie 2021 (1)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (1)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (17)
    • ►  gru 2020 (5)
    • ►  lis 2020 (1)
    • ►  paź 2020 (3)
    • ►  wrz 2020 (1)
    • ►  lip 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (1)
    • ►  mar 2020 (1)
  • ►  2019 (16)
    • ►  gru 2019 (1)
    • ►  paź 2019 (4)
    • ►  wrz 2019 (2)
    • ►  sie 2019 (1)
    • ►  lip 2019 (2)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (1)
    • ►  lut 2019 (1)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (43)
    • ►  gru 2018 (4)
    • ►  paź 2018 (4)
    • ►  wrz 2018 (2)
    • ►  sie 2018 (1)
    • ►  lip 2018 (5)
    • ►  cze 2018 (5)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (4)
    • ►  mar 2018 (2)
    • ►  lut 2018 (6)
    • ►  sty 2018 (6)
  • ▼  2017 (82)
    • ►  gru 2017 (7)
    • ►  lis 2017 (3)
    • ►  paź 2017 (5)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ▼  sie 2017 (5)
      • "Cicha przystań" Marta Mizuro
      • "Szkoła żon" Magdalena Witkiewicz
      • TOP 5 - Ulubione blogi
      • "November 9" Colleen Hoover
      • "Był sobie pies" W. Bruce Cameron
    • ►  lip 2017 (6)
    • ►  cze 2017 (5)
    • ►  maj 2017 (5)
    • ►  kwi 2017 (42)

Translate

Popularne posty

  • "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaled Hosseini
    Głównymi bohaterkami powieści są dwie kobiety, których zrządzenie losu uczyniło żonami władczego i bezwzględnego Raszida. Mariam w wieku...
  • "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
    Lousa Clark wiedzie spokojne, uporządkowane życie w małym angielskim miasteczku. Jest wesoła i nietuzinkowa; doskonale wie, ile kroków mi...
  • "Dom Róż" Sarah Harvey
    Lily i Liam porzucają swoje dotychczasowe życie w Londynie i wyruszają do Kornwalii, gdzie swoje nowe gniazdko wiją w małym, nadmorskim...

Etykiety

  • (nie)recenzja
  • TOP
  • TOP 3
  • autobiografia
  • biografia
  • fantasy
  • fotografia
  • kryminał
  • literatura dziecięca
  • literatura faktu
  • literatura klasyczna
  • literatura młodzieżowa
  • literatura obyczajowa
  • literatura piękna
  • literatura polska
  • literatura przygodowa
  • literatura współczesna
  • opowiadanie
  • podróże
  • podsumowanie
  • recenzja
  • reportaż
  • różne
  • seria
  • thriller
  • w obiektywie

Szukaj

Zaglądam

  • Varia czyta
  • Rude Pióro
  • Daughter of the Woods

Statystyka

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Czytelnia przy Kwiatowej 13. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.