Czytelnia przy Kwiatowej 13

Strony

  • KIM JESTEM?
  • KONTAKT || WSPÓŁPRACA
  • W OBIEKTYWIE
  • INSTAGRAM
  • TUMBLR
  • LOGO BLOGA

grudnia 08, 2022

"Dom orchidei" Lucinda Riley

 


Opis: 

Julia Forrester, znana pianistka, wychowała się w miejscu wolnym od trosk – w Wharton Park, pięknej rezydencji na angielskiej prowincji. Pod czułą ręką jej dziadka, ogrodnika, wspaniałe kwiaty ogrodów Wharton bujnie rozkwitały, przynosząc sławę całej posiadłości.
Kiedy więc dorosła Julia musi zmierzyć się z życiową tragedią, postanawia wrócić do spokojnej krainy dzieciństwa. Ale na miejscu zastaje ruinę…

Obecnym dziedzicem rezydencji jest Kit Crawford, który planuje jak najszybciej ją sprzedać. Podczas zarządzonych przez niego prac remontowych robotnicy odnajdują pamiętnik z II wojny światowej, napisany przez syna ówczesnego właściciela majątku. Dzięki niemu Julia i Kit przenoszą się w czasie, do świata Olivii i Harry’ego Crawfordów, i dowiadują o nieszczęśliwej miłości angielskiego arystokraty. Z opowieści babki Julii, niegdyś pokojówki w Wharton Park, wyłania się bolesna historia oparta na zdradzie, kłamstwie i cierpieniu, które na zawsze połączyły losy dwóch rodzin.

Lubimy czytać

Moja opinia: 

Kolejny raz złamałam swoje postanowienie o nieczytaniu obyczajówek, a przede wszystkim ich skupywaniu. Mam ich w swojej biblioteczce zdecydowanie za dużo... Parę miesięcy temu natknęłam się jednak na tę pozycję, która urzekła mnie (chociaż to raczej zbyt wielkie słowo) swoim opisem; Bliski Wschód, o którym rzadko miałam okazję czytać, angielska rodzina szlachecka, sławna pianistka, jakaś wielka rodzinna tajemnica... Coś było w tej książce takiego, co sprawiło, że zdecydowałam się na zapoznanie się z nią. 

Początki były obiecujące. W miarę jak rozwijała się akcja, dotarło do mnie, że niczym mnie ta lektura nie zaskoczy. Była jednak bardzo łatwa i lekka, przez co czytało się dość szybko i mniej więcej po połowie zaczęło dziać się coś ciekawego - a przede wszystkim coś, co naprawdę mnie zaintrygowało. Nie żebym od razu chciała rzucić wszystkie swoje obowiązki, by zaszyć się pod kocem i czytać - na dokończenie tej historii poświęciłam jeden cały, późny wieczór. Tak, dopiero ostatnie kilkadziesiąt stron było naprawdę warte uwagi. Z każdym kolejnym rozdziałem wyjaśniały się wszelkie zawiłości w historii bohaterów, które niekiedy naprawdę były wielokrotnej złożoności. Musiałam mocno się skupić, by wszystko dokładnie sobie zobrazować i nie ukrywam - autorka wymyśliła coś całkiem fajnego. Niestety nie było to ani wciskające w fotel, ani odkrywcze, ani oryginalne. 

Co do samych bohaterów... Ech... Jak przystało na (tylko) obyczajówkę, niczym się specjalnym nie wyróżniali, byli wręcz płytcy i mało logiczni. A czasem wręcz irytujący i trywialni. Męskie postacie zbyt często wpadały w rozpacz, przyzywały Boga "jęcząc" i "wzdychając". Na sam widok kwestii "miał łzy w oczach" lub "zaszkliły mu się oczy" - co przytrafiało się po kilka razy w bardzo krótkim odcinku czasu - zaciskałam szczękę z irytacji. Naprawdę nie mam nic przeciwko męskim łzom; to jak najbardziej ludzki i normalny odruch, którego nie powinna wstydzić się żadna płeć. Ale było tego zdecydowanie zbyt wiele. 

Dużo słyszałam na temat serii Siedem sióstr autorstwa Lucindy Riley, jednak po doświadczeniach z Domem orchidei, mam dosyć mieszane uczucia. Nie jest ona ani zła, ani przesadnie dobra. Jednak dla wszystkich fanów lekkich, ciepłych, przyjemnych powieści ze szczęśliwym zakończeniem będzie doskonałą pozycją na długie zimowe wieczory. Ci, co wymagają od książek czegoś więcej, nic specjalnego tu nie znajdą. 

6/10 

Tytuł: Dom orchidei
Autor: Lucinda Riley
Wydawnictwo: Albatros
rok wydania: 2020
okładka: miękka
liczba stron: 528


Czytaj więcej »
on grudnia 08, 2022 0
Podziel się!
Tags
literatura obyczajowa, Lucinda Riley, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

listopada 19, 2022

"Jerzy Popiełuszko. Prawda przeciw totalitaryzmowi" Bernard Brien


 

 Opis: 

Ksiądz Jerzy Popiełuszko – współczesny prorok i męczennik niepodległości
Czy przesłanie ks. Jerzego Popiełuszki wciąż jest aktualne? Bez względu na granice czasu i państw? Czy polski kapłan potrafi poruszyć też duszę laickiej Francji?

Kapelan Solidarności został brutalnie zamordowany przez milicjantów w 1984 r. Ta zbrodnia głęboko poruszyła serca jego rodaków, tłumnie uczęszczających na msze za Ojczyznę i modlących się o wolną Polskę.

Niemal trzydzieści lat później grób Popiełuszki odwiedził francuski kapłan Bernard Brien, który ze zdumieniem odkrył, że obaj urodzili się tego samego dnia – 14 września 1947 r. W niedługim czasie postać męczennika niepodległości tak zachwyciła ks. Briena, że stał się jego gorącym czcicielem. Stało się to głównie za sprawą zachwytu nad ewangelicznym radykalizmem Popiełuszki i jego przywiązaniem do prawdy oraz cudu, który wydarzył się we Francji za jego wstawiennictwem.

Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Postać księdza Popiełuszki pojawiła się z moim życiu w momencie, kiedy byłam na dnie. Psychicznym, finansowym. Chyba każdym możliwym. To była taka jedna chwila, gdy przeglądałam internet i nagle postanowiłam poczytać coś więcej o tym duchownym. Nie spodziewałam się, że będzie to przełom na tyle duży, że ja - jako osoba antyklerykalna i niesympatyzująca z instytucją kościoła (nie z samą wiarą) - poczułam, iż zyskałam swego rodzaju anioła stróża moich myśli. Kogoś, kto mogłabym nazwać towarzyszem podróży. 

Śmiało mogę powiedzieć, że nie był to jedyny przypadek, w którym przekonałam się, że ksiądz Popiełuszko chce być obecny w moim życiu. Wracając z tegorocznych wakacji nad morzem - zupełnym (nie)przypadkiem - zabłądziliśmy w miejscowości Górsk, dokładnie tam, gdzie 19 października 1984 roku został on porwany przez esbeków. W miejscu tym stoi teraz pomnik upadłego krzyża, przez który przewieszona jest czerwona szarfa. Wokół spokojnie rosną niebotyczne sosny i młode dęby, świadkowie tych wydarzeń. Mimo ruchliwej ulicy tuż obok, w samym tym miejscu panuje przejmująca cisza. Po kilku chwilach przebywania tam, mimo tego, iż stała się tutaj ogromna tragedia, poczułam spokój. Jakąś ulgę. Aż zaczęłam płakać, a były to błogie łzy. Miałam wrażenie, że nie jestem tam sama i to mnie ukoiło. Zupełnie nie rozumiałam swojej reakcji, ale nie potrafiłam przestać płakać. To było niezwykłe doświadczenie. Od tych lipcowych dni ksiądz Popiełuszko nie opuszcza moich myśli.W portfelu noszę obrazek z modlitwą do niego i wspominam go, czy dzieje się coś złego w moim życiu.

Książka, o której chcę dziś napisać, pozwoliła mi bliżej poznać legendę walczącą miłością, dobrem i prawdą. Jej autorem jest francuski ksiądz, Bernard Brien, który może pochwalić się bardzo nietypową drogą do swojego kapłaństwa, i za pośrednictwem którego Jerzy Popiełuszko dokonał cudu uzdrawiając mężczyznę chorego na białaczkę, będącego już w stanie agonii. Ksiądz Popiełuszko jawi się w tych wspomnieniach jako bardzo wrażliwy i skromny mężczyzna, z ogromną charyzmą wiary, umiłowaniem Boga i prawdy. A prawdę kochał i bronił jej ponad wszystko. Za nią zresztą cierpiał niewyobrażalne rzeczy i oddał życie. O tym wszystkim możecie przeczytać właśnie tutaj.

Zabrzmi to dziwnie i może niepoważnie, ale - zyskałam przyjaciela. Takiego niewidzialnego, ale któremu jestem w stanie wszystko powiedzieć. Wiem, że będę wysłuchana i że wskaże mi właściwą drogę. Aktualnie zmagam się z bardzo nieprzyjemną sytuacją w pracy. Walczę z plotkami o prawdę. I choć jest ciężko, wiem, że prawda zwycięży. I że warto "zło dobrem zwyciężać". 

-/10 

Tytuł: Jerzy Popiełuszko. Prawda przeciw totalitaryzmowi
Autor: Bernard Brien
Wydawnictwo: WAM
rok I wydania polskiego: 2018
okładka: miękka
liczba stron: 144

Czytaj więcej »
on listopada 19, 2022 0
Podziel się!
Tags
(nie)recenzja, Bernard Brien, literatura faktu
Nowsze posty
Starsze posty

października 06, 2022

"Lot nad kukułczym gniazdem" Ken Kesey

 


Opis: 

McMurphy, szuler, dziwkarz i zabijaka, udaje wariata, żeby wykpić się od odsiadywania wyroku. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym wydaje mu się dobrym żartem. Do chwili, gdy dowiaduje się, że nie odzyska wolności, dopóki nie uznają go za wyleczonego. Decyzja należy do Wielkiej Oddziałowej, z pozoru uosobienia słodyczy i dobroci, w rzeczywistości sadystki znęcającej się nad pacjentami. McMurphy, który buntuje przeciwko niej chorych, nagle zdaje sobie sprawę, że jeśli się przed nią nie ukorzy, nie opuści szpitala. Czy da się pokonać bezdusznemu Kombinatowi?

Lubimy czytać

Moja opinia: 

Chaos. Kiedy pomyślę sobie o tej książce, to słowo jest pierwszym, jakie nasuwa mi się na myśl. Ale nie dlatego, że książka jest chaotyczna, nielogiczna - nic podobnego. Książka jest genialna. I mówię to z ręką na sercu jako osoba, która ma za sobą nie jedną lekturę z różnych gatunków. 

Lot nad kukułczym gniazdem to prawdziwa, trafna metafora współczesnego świata. Świata, który ma na celu podporządkowanie sobie ludności - wręcz "zaprogramowanie" ich według swoich ścisłych zasad za pomocą wszelkich dostępnych i podstępnych sposobów. Zabiegi te mają wyjałowić ludzi z wszystkich tych cech, które odróżniają ich od pozostałych żyjących istot, tworząc z nich sprawnie działające i posłuszne maszyny. 

Właśnie tak funkcjonuje szpital, w którym rozgrywa się akcja książki. Pieczę oraz absolutną władzę nad wszystkimi i wszystkim sprawuje Wielka Oddziałowa, nazywana przez swoich pacjentów 'aniołem miłosierdzia'. Jej sadystyczne zapędy oraz drastyczne metody "leczenia" pacjentów zawoalowane były przez perfekcyjnie wyćwiczony, delikatny uśmiech i łagodny głos, którym zawsze zwracała się do swoich rekonwalescentów. Przebywający w szpitalu mężczyźni zdawali sobie sprawę, jak silną i bezwzględną postacią jest siostra Ratched, jednak dopiero nowo przybyły McMurphy uświadomił ich w pełni, kim tak naprawdę jest kobieta, której działania stopniowo, niemal niewidocznie, pozbawiają ich wszelkich cech człowieczeństwa. 

Lektura jest niezwykle wciągająca. Pomimo wielu makabrycznych opisów, od czytania których włos się jeży na głowie, nie sposób jest się od niej oderwać. Bardzo łatwo jest umiejscowić samego siebie w tym szpitalu, wśród pacjentów oddziałowej Ratched i przeżywać razem z nimi wszystko to, co przechodzili. Ach... Nawet podczas pisania tego zdania, czuję na plecach lodowaty dreszcz. 

Autor zwraca tutaj również uwagę na bardzo ważny problem - ówczesny poziom szpitali psychiatrycznych, właściwej opieki nad pacjentami (a raczej jej brak) oraz niehumanitarnych wręcz metod leczenia. Czy książka bezpośrednio przyczyniła się do poprawy? Tego nie jestem pewna. W tej kwestii nawet w obecnych czasach, żyjąc w cywilizacji bardziej rozwiniętej niż kiedykolwiek wcześniej, wciąż jest bardzo dużo do zrobienia. 

Myślę, że jest to książka, którą każdy powinien przeczytać chociaż raz w życiu. I to nie tylko moja opinia. 

-/10

Tytuł: Lot nad kukułczym gniazdem
Autor: Ken Kesey
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
rok wydania: 2018
okładka: twarda
liczba stron: 368

Czytaj więcej »
on października 06, 2022 0
Podziel się!
Tags
(nie)recenzja, Ken Kesey, literatura klasyczna, literatura piękna
Nowsze posty
Starsze posty

września 24, 2022

"J jak jastrząb" Helen Macdonald

 


Opis:

Po śmierci ojca pogrążona w żałobie Helen myśli obsesyjnie o wyszkoleniu własnego jastrzębia. Za 800 funtów kupuje na szkockim nabrzeżu Mabel i zabiera ją do domu w Cambridge. Napełnia lodówkę karmą dla ptaka, wyłącza telefon i przystępuje do długiego, niezwykłego zadania, jakim jest ułożenie najdzikszego ze zwierząt.

"Żeby ułożyć jastrzębia, musisz go obserwować jak jastrząb, dzięki temu zrozumiesz jego nastroje. Potem będziesz umiał przewidzieć, co zrobi. To szósty zmysł doświadczonego tresera. W końcu [...] będziesz czuć to, co on czuje. Zauważać to, co zauważa. Pojmować tak jak on".

Lubimy czytać 

Moja opinia:

Któż z nas nie doznał w życiu straty kogoś bliskiego? Któż z nas nie doświadczył wówczas uczucia, że cały nasz świat, który znaliśmy i w którym czuliśmy się najlepiej i bezpiecznie, legł w gruzach? Któż z nas nie mógł odnaleźć się w nowej, trudnej rzeczywistości, będąc przepełnionym dojmującym poczuciem samotności i zagubienia? 

J jak jastrząb to osobista historia autorki, będąca drogą do odnalezienia się na nowo po utracie ukochanego ojca. Cały bardzo żmudny i ciężki proces, jakim jest ułożenie jastrzębia, pomaga Helen w zrozumieniu nie tylko wielu zagadek, jakie skrywała jej dusza, ale również meandrów ludzkiego umysłu zmagającego się z żałobą. Sięga też przysłowiowego dna, absolutnego wyczerpania psychicznego, co dało jej możliwość spojrzenia na świat i swoje życie z zupełnie innej strony. 

Pełna refleksji nad ludzką i zwierzęcą egzystencją. Historia napisana poetyckim piórem, bardzo obrazowa, niekiedy wręcz liryczna. Z wielu względów jest mi też bliska, bo wiem, jak trudną do pokonania chorobą jest depresja. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie, jednak powoli - co koniec końców wcale nie było i nie jest wadą. Dowiedziałam się też wielu ciekawych rzeczy na temat ptaków łowczych i ogólnie sokolnictwa, a było to bardzo odkrywcze i edukacyjne doświadczenie. 

Fabułą tej książki jest życie. Prawdziwe życie, prawdziwi ludzie, zwierzęta, uczucia, troski, niepokoje, ale też sukcesy i szczęśliwe chwile. Spędziłam z nią bardzo przyjemny czas i z serca ją polecam. 

9/10 

Tytuł: J jak jastrząb
Autor: Helen Macdonald
Seria: Menażeria
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
rok wydania polskiego: 2016
okładka: miękka
liczba stron: 349

Czytaj więcej »
on września 24, 2022 0
Podziel się!
Tags
Helen Macdonald, literatura faktu, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

lipca 06, 2022

"Tam, gdzie śpiewają raki" Delia Owens


 Opis: 

Pogłoski o Dziewczynie z Bagien latami krążyły po Barkley Cove, sennym miasteczku u wybrzeży Karoliny Północnej. Dlatego pod koniec 1969 roku, gdy na mokradłach znaleziono ciało przystojnego Chase’a Andrewsa, miejscowi zwrócili się przeciwko Kyi Clark, zwanej Dziewczyną z Bagien.

Lecz Kya nie jest taka, jak o niej szepczą. Wrażliwa i inteligentna, zdołała sama przetrwać wiele lat na bagnach, które nazywa domem, choć jej ciało tęskniło za dotykiem i miłością. Przyjaźni szukała u mew, a wiedzę czerpała z natury. Kiedy dzikie piękno dziewczyny intryguje dwóch młodych mężczyzn z miasteczka, Kya otwiera się na nowe doznania — i dzieją się rzeczy niewyobrażalne.

Gdzie śpiewają raki to wysmakowana oda do świata przyrody, wzruszająca fabuła o dojrzewaniu i zaskakująca relacja z procesu. Owens przypomina, że dzieciństwo nas kształtuje definitywnie i że wszyscy bez wyjątku podlegamy wspaniałym, lecz nieokiełznanym sekretnym siłom natury.

Lubimy czytać 

Moja opinia:  

Historia, która w dzisiejszych czasach nie miałaby prawa bytu. O ile w ogóle miałaby, choć jak wiemy - życie potrafi być naprawdę zaskakujące. 

Nie wiedziałam, czego się spodziewać, gdy sięgałam po tę książkę; wiedziałam tylko, że jest czarująca i godna uwagi. Mnóstwo pozytywnych opinii, które co raz przewijały się przez social media i bookstagramowe profile. Nie czekałam długo na decyzję, gdy tylko nadarzyła się okazja, kupiłam ją. 

Przeczytałam ją w czasie mojej 6-godzinnej podróży PKP do Wrocławia. Całą. Woziłam ją w walizce nie raz, nie dwa, ale z racji mojego ostatniego zastoju czytelniczego, nie miałam zbytnio ochoty wciągać się w nową powieść. Ale wówczas uległam jej sile przyciągania i po prostu przepadłam. 

Klimat tej książki jest dokładnie taki, jak lubię. Poetycki styl, lekkie pióro, piękne operowanie słowem. Nutka tajemniczości, trochę ezoteryki i postać dziewczyny - najpierw dziecka porzuconego przez matkę i rodzeństwo na pastwę ojca alkoholika, która na naszych oczach przeobraża się w niezależną, silną i samowystarczalną, sprytną kobietę, której największą miłością i pasją są mokradła. To one stanowią dla niej dom, schronienie, dają pożywienie oraz pewnego dnia pieniądze i sławę. 

W powieści, w której prym wiedzie również miłość oraz przeróżne jej oblicza, pojawia się także wątek kryminalny. Oglądałam niejeden serial o zabójstwach, naprawdę dobrych i wciskających w fotel. Tutaj sprawca jest znany właściwie od początku (szczególnie dla osób, które potrafią wyprzedzić fakty i wiedzą, co stanie się za kilka czy kilkanaście kolejnych stron książki). Jednak przyznam, że autorka wywiodła mnie w pole. Bardzo rzadko się to zdarza i kiedy dotarłam do ostatniej strony, aż wytrzeszczyłam oczy. Chylę czoła, naprawdę. Niełatwo jest mnie wpuścić w maliny, ale pani Owens się udało, za co cenię ją szczególnie. 

To naprawdę udany debiut, a zachwyty nad Gdzie śpiewają raki jak najbardziej zasłużone. Gdybym tylko mogła cofnąć czas i przeczytać ją po raz pierwszy, nie zawahałabym się ani chwili. Wspaniała, poruszająca i zapadająca w pamięć. 

9/10 

Tytuł: Gdzie śpiewają raki
Autor: Delia Owens
Wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania polskiego: 2019
okładka: miękka
liczba stron: 416


Czytaj więcej »
on lipca 06, 2022 0
Podziel się!
Tags
Delia Owens, literatura piękna, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

maja 08, 2022

"Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim Okiem" Mikołaj Sokół

 

Opis:

Od lotniska Silverstone do Abu Zabi. Od Giuseppe Fariny i Juana Manuela Fangio do Lewisa Hamiltona i Maksa Verstappena. Od Alfy Romeo i Ferrari do Mercedesa i Red Bulla. Formułę 1 można streścić w trzech słowach: szybko, szybciej, najszybciej.Oto jej historia widziana Sokolim Okiem Mikołaja Sokoła, który obserwował z bliska niemal 200 wyścigów F1.

Dlaczego Ferrari nie wzięło udziału w pierwszym wyścigu w historii Formuły 1? Co było nie tak z oponami Michelin, że większość stawki odmówiła startu w pamiętnym Grand Prix USA w 2005 roku? Dlaczego Ayrton Senna nigdy nie odpuszczał? Czy Robert Kubica miał szansę na mistrzostwo świata?

Książka jednego z najpopularniejszych dziennikarzy zajmujących się Formułą 1 w Polsce opowiada o najważniejszych, najciekawszych, najbardziej emocjonujących, decydujących, nietypowych wydarzeniach i kluczowych postaciach w historii F1. Nie brakuje tu także polskiego akcentu – opowieści związanych z ekscytującą karierą Roberta Kubicy.

Wykorzystując zakulisowe informacje, Mikołaj Sokół kreśli ponad 600-stronicową opowieść, w której każde Grand Prix to pretekst do spojrzenia na Formułę 1 z szerszej perspektywy i ukazania zachodzących w niej zmian. Wszystko zostało wzbogacone wspaniałymi zdjęciami autora, który wykonał je, z bliska obserwując zmagania najlepszych kierowców. To książka dla wszystkich kochających świat sportu i rywalizacji, a nie tylko zagorzałych fanów F1.

Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Kto w miarę regularnie zagląda na mojego bloga, wie, jak wielką miłością darzę tę dyscyplinę sportu. Formuła 1 to wielka, jedna z tych najpiękniejszych, część mojego życia i niejednokrotnie w przeszłości była jedynym powodem do uśmiechu. 

Autor książki, o której dziś mówię, miał niesamowity wpływ na kształtowanie we mnie pasji do królowej motorsportu. Ogrom wiedzy Mikołaja Sokoła na jej temat, bardzo przystępne komentowanie zmagań na żywo, mnóstwo niuansów technicznych, anegdotki z historii F1, z życia jej najważniejszych bohaterów - mój dziewięcioletni/dziesięcioletni umysł chłonął to wszystko niczym gąbka i pomimo bardzo młodego wieku uformowało się we mnie coś na kształt bardzo dojrzałej i poważnej pasji. Miłość do Formuły 1 trwała ze mną przez trudy dorastania i pierwszych, dosyć ciężkich dla mnie, lat dorosłości. Dziś, gdy uporałam się z dręczącą mnie depresją i demonami przeszłości, wciąż daje mi niesamowitą radość i spełnienie. A pan Mikołaj Sokół wydał książkę, którą uważam za encyklopedię, swoistą biblię dla miłośników tego sportu. 

Szybko, szybciej, najszybciej to podróż przez osiemnaście (tylko i aż) Grand Prix, których przebieg miał znaczący wpływ na rozwój i dalsze losy Formuły 1. Poznajemy same zalążki, pierwsze kroki, wzloty i upadki najszybszej serii wyścigowej świata, ludzi, którzy ją kształtowali i dzięki swoim niesamowitym wyczynom na torze - a także poza nim - wpisali się złotymi zgłoskami w annałach F1. Bardzo - pozytywnie zresztą - zaskoczyła mnie forma rozdziałów; każdy z nich dotyczy nie tylko jednego konkretnego wydarzenia, ale bardzo zgrabnie i obrazowo nawiązuje do innych, równie ważnych czy interesujących historii z danego sezonu. 

Śledzę pisemne poczynania pana Sokoła także na jego blogu "Sokolim Okiem" i w branżowym piśmie GP Racing od dawna, więc solidny warsztat pisarski, lekkie pióro i dziennikarski kunszt był i jest mi dobrze znany. Nie było pod tym względem żadnych rozczarowań. Pod sam koniec książki naliczyłam jednak kilka powtórzeń i błędów, ale rzuciły mi się w oko chyba tylko dlatego, że mam obsesję na tym punkcie i wiążę swoją przyszłość z zawodem edytora tekstów :) Nie przeszkadzają one absolutnie w pozytywnym odbiorze książki, przez którą - pomimo obszerności - płynie się bardzo szybko i przyjemnie. 

Czy jest to pozycja dla osób, które nie mają zbyt wiele wspólnego z Formułą 1? I tak, i nie. Z jednej strony świat F1 to dosyć hermetyczne środowisko i tylko osoby, które naprawdę z zaangażowaniem i pasją śledzą jej zmagania, będą w stanie czerpać z tej książki maksimum jej wartości. Z drugiej - myślę, że jest ona na tyle dostępna i pobudzająca wyobraźnię, że jest w stanie zainteresować czytelników tym wyjątkowym sportem. 

Miałam niesamowitą przyjemność spotkać się z panem Sokołem w Muzeum Górnictwa i Sportów Motorowych z okazji promocji jego książki. Był to również smutny, ale wyjątkowy dzień dla każdego fana F1, bowiem 1 maja wypada rocznica śmierci trzykrotnego mistrza świata, Ayrtona Senny. Muzeum oraz jedyna ulica w Polsce, której patronuje brazylijski kierowca, znajdują się w Wałbrzychu.
Był to bardzo inspirujący moment, bo mogłam usłyszeć głos - jeden z ważniejszych głosów - mojego dzieciństwa, zamienić kilka słów i podziękować za te wszystkie weekendy wyścigowe, w czasie których był on obecny w moim domu. 

Konkretna, rzetelna, napisana naprawdę z miłością do Formuły 1. To obowiązkowa pozycja dla każdego fana wyścigowego świata. 

10/10

Tytuł: Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim Okiem
Autor: Mikołaj Sokół
Wydawnictwo: SQN
rok wydania polskiego: 2022
okładka: twarda
liczba stron: 608

Czytaj więcej »
on maja 08, 2022 0
Podziel się!
Tags
Mikołaj Sokół, recenzja, reportaż
Nowsze posty
Starsze posty

kwietnia 14, 2022

"Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim ZOO" Diane Ackerman

 

Opis: 

W zbombardowanym i zrytym pociskami warszawskim ogrodzie zoologicznym Jan i Antonina Żabińscy podczas niemieckiej okupacji zdołali ocalić przez śmiercią kilkadziesiąt osób, udzielając im schronienia w domu, piwnicach i pustych klatkach po zwierzętach. Skoro zaś gościom nadawano jeszcze zwierzęce przezwiska, a zwierzęta nosiły ludzkie imiona, willa Żabińskich w pełni zasługiwała na miano "domu pod zwariowaną gwiazdą".

Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Nie usłyszałabym o tej książce gdyby nie film Azyl (oryginalny tytuł: The Zookeeper's Wife), naprawdę piękny i poruszający, ukazujący realia Warszawy i życia jej mieszkańców w czasie II wojny światowej. Nam wszystkim znane są przecież historie o Polakach próbujących ocalić skazanych na zagładę Żydów, ryzykując nie tylko własne życie, ale też swoich bliskich. Diane Ackerman opowiada w swojej książce o jednej z takich rodzin - o małżeństwie Żabińskich, Antoninie i Janie, którzy przed wojną zarządzali warszawskim zoo. Ich wymarzone, przepełnione ukochanymi zwierzętami i pracą życie obróciło się w pył wraz z pierwszymi bombami, jakie spadły na stolicę Polski. Chcąc uratować zoo jako instytucję - a jednocześnie także swój dom - decydują się na utworzenie azylu również dla tych, którym groziła masowa eksterminacja. 

Wydawać by się mogło, że jest to plan z góry skazany na porażkę, a Jan - pomysłodawca takiego rozwiązania - sprowadził na swoją rodzinę pewną śmierć. Ackerman bardzo wnikliwie i dokładnie opisuje plany działania Żabińskiego, jego inteligentne i trafne decyzje, opór oraz umiejętność wybrnięcia z każdych kłopotów. Ogromną rolę w prowadzeniu tego azylu odegrała również Antonina - wrażliwa, empatyczna, pełna miłości i dobroci kobieta, która nie raz, trawiona przez strach, stawała na wysokości zadania broniąc swoich podopiecznych jak prawdziwa lwica. Ich wspólne poczynania pozwoliły przeżyć wielu osobom, m.in. słynnej niegdyś Magdalenie Gross, polskiej rzeźbiarki i wielkiej miłośniczki zwierząt, której dzieła do dziś witają gości przybywających do warszawskiego zoo. 

Samą książkę nie czyta się zbyt lekko i przyjemnie - tematy wojny, wszechobecnych mordów, bombardowań niewinnych to trudne tematy. Niemniej lektura Azylu była wspaniała i naprawdę zapadająca w pamięć. Autorka wykonała naprawdę kawał dobrej roboty - i absolutnie tutaj nie przesadzam. W historię wielokrotnie wplatane są oryginalne wypowiedzi Antoniny, pochodzących z jej pamiętników, pisanych w czasie okupacji. To niezwykle cenny skarb i cieszę się, że został tak pieczołowicie i w pełni zasłużenie uczczony. 

To jedna z ważniejszych i piękniejszych książek, jakie przeczytałam i jakie znajdują się w mojej biblioteczce. Zachęcam Was do sięgnięcia po nią. 

9,5/10 

Tytuł: Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim ZOO
Autor: Diane Ackerman
Wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania polskiego: 2009
okładka: miękka
liczba stron: 296

Czytaj więcej »
on kwietnia 14, 2022 0
Podziel się!
Tags
Diane Ackerman, literatura faktu, recenzja, reportaż
Nowsze posty
Starsze posty

lutego 27, 2022

"Skafander i motyl" Jean-Dominique Bauby

 

Opis: 

Autobiografia redaktora naczelnego magazynu „Elle”. Jean-Dominique Bauby w wyniku wylewu doznał paraliżu całego ciała. Jego oknem na świat stała się lewa powieka, którą wymrugał opowieść o cierpieniu, samotności, miłości i śmierci. Tworzenie książki stało się walką o istnienie. Poczucie humoru, ironia i dystans wobec otaczającego świata i własnych przeżyć spowodowały, że jego opowieść jest wzruszającą afirmacją życia.

Moja opinia: 

Jak to jest być sparaliżowanym? Jak to jest żyć, chcieć żyć jak dawniej, ale nie móc ruszyć nawet małym palcem u nogi? Jak to jest chcieć za wszelką cenę pokazać światu, że cały czas się jest, tylko teraz pozostaje się uwięzionym we własnym ciele? Jak to jest żyć w więzieniu zwanym swoim własnym ciałem? 

Często zadawałam sobie takie pytania, będąc w pełni sprawną fizycznie, aktywną kobietą. Widok takich osób bardzo mnie poruszał i porusza i czasem na myśl nasuwały mi się właśnie takie pytania. Książka Skafander i motyl rozwiała moje wątpliwości. 

Autobiografia Jeana-Dominique Bauby'a, redaktora naczelnego magazynu ELLE, który po rozległym wylewie uległ niemal pełnemu paraliżowi, to obraz człowieka, wciąż pełnego życia, pasji, miłości do swoich dzieci i pracy zamkniętego we własnym ciele, zupełnie nieruchomym, nazywanym przez niego skafandrem. Od tego wydarzenia jego światem staje się szpitalny pokój, wózek inwalidzki, a całe życie "zewnętrzne" toczy się pomiędzy sesjami rehabilitacji, karmieniem sondą, spotkaniami z przeróżnymi medykami. Może kontaktować się z nim jedynie za pomocą lewego oka. Wewnątrz swojego skafandra wciąż snuł marzenia i wspomnienia, z których składa się jego biografia. Bardzo zaskakujące było dla mnie to, jak wiele humoru i swoistego dystansu do własnej, patetycznej sytuacji zawiera ta opowieść. Mimo tak potężnego cierpienia Jean-Dominique był w stanie patrzeć na świat przez różowe okulary. Oczywiście nie zawsze. Bo nawet największy optymista załamałby się, gdyby nie mógł przemówić do własnych dzieci, które kocha, gdyby już nigdy nie mógł oddawać się swojej pasji, spotykać z rodziną i przyjaciółmi. 

Jean-Dominique Bauby nie doczekał się premiery swojej autobiografii. Odszedł trzy dni wcześniej, 9 marca 1997 roku. 

Spędziłam z tą książką miłe niedzielne przedpołudnie, aby oderwać się od tego, co dzieje się aktualnie za naszą wschodnią granicą... Ale to już osobny temat. Polecam, myślę, że się nie zawiedziecie. 

8,5/10 

Tytuł: Skafander i motyl
Autor: Jean-Dominique Bauby
Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria
rok wydania polskiego:
okładka: miękka
liczba stron: 136

Czytaj więcej »
on lutego 27, 2022 0
Podziel się!
Tags
autobiografia, jean-dominique bauby, literatura piękna, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

lutego 19, 2022

"Kwiat, który zakwita o zmierzchu" Kopano Matlwa

 


Opis: 

Kiedy Masechaba spełnia swoje marzenie z dzieciństwa i zostaje lekarzem, jej ambicje zostają poddane próbie w ponurych realiach południowoafrykańskiego systemu opieki zdrowotnej.

Po wyprowadzce od głęboko wierzącej matki nawiązuje przyjaźń z zaangażowaną w politykę Nyashą i zaczyna dostrzegać coraz silniejsze tendencje ksenofobiczne, będące echem apartheidu.

Walcząc z własnymi demonami, będzie musiała zdecydować, czy zabrać głos i wesprzeć przyjaciółkę, nawet gdyby oznaczało to największą ofiarę.

Lubimy czytać 


Moja opinia:

Niewiele słyszałam na temat polityki w RPA i innych krajach afrykańskich, ale znam pojęcie apartheidu i nie omieszkam stwierdzić, że w dzisiejszych czasach jego cienie nadal istnieją.

Nigdy też nie czytałam książki, której akcja rozgrywałaby się na Czarnym Kontynencie i bardzo się cieszę, że moje pierwsze spotkanie z taką literaturą okazało się niezwykłe.

Książka - pamiętnik, który jest zapiskiem rozmów głównej bohaterki z Bogiem, obnaża całą, straszliwą istotę cierpienia, z jakim mierzyli się ówcześni ludzie w południowej Afryce. Polityka podziału ludności na białą i czarną zrodziła ogrom nienawiści, która utkwiła w sercach Afrykańczyków bardzo mocno. Przemoc rodzi przemoc - tutaj to określenie jest wręcz do bólu prawdziwe.

Masebacha zmaga się również z zawodem, jaki przysporzyły jej realia pracy lekarza w szpitalu w biednym mieście, gdzie niewiele robi się dla dobra pacjentów i często przyjmuje się założenie, że śmierć jest najlepszym lekarstwem. Musiała pozbyć się swoich idealistycznych wizji, by móc pracować i zarabiać. Angażuje się również w politykę, co pewnego dnia sprowadza na nią osobistą tragedię.

Przyznam, że byłam wstrząśnięta rozwojem wydarzeń i tego, z jaką lekkością, jaką subtelnością zostały one ukazane. Cała książka jest jak poezja, eteryczna i lekka pomimo tak przerażającej, bolesnej historii. Tytułowy kwiat zakwitający o zmierzchu pojawia się właśnie w wyniku tych okropności. Niewiele osób jest w stanie przekuć to w dobro, ale bohaterce się to udało. I to dało mi w pewien sposób nadzieję. Po burzy zawsze pojawia się słońce...

Bolesna, budząca grozę, ale ukazująca prawdziwe, najgorsze cechy ludzi. Jedna z lepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Polecam z całego serca.

10/10

Tytuł: Kwiat, który zakwita o zmierzchu
Autor: Kopano Matlwa
Wydawnictwo: Czarna Owca
rok wydania polskiego: 2018
okładka: twarda
liczba stron: 160

Czytaj więcej »
on lutego 19, 2022 0
Podziel się!
Tags
Kopano Matlwa, literatura piękna, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 29, 2022

"Lekcje oddychania" Anne Tyler

 

 Opis: 


Maggie i Ira są małżeństwem z 28-letnim stażem. Ona jest impulsywną, lubiącą wtykać nos w cudze sprawy optymistką, on zaś niezwykle praktycznym i poukładanym mężczyzną, często doprowadzającym żonę do wściekłości swoim perfekcjonizmem. Pewnego dnia oboje wyruszają samochodem na pogrzeb męża Sereny, serdecznej przyjaciółki Maggie. Po drodze snują rozważania na temat wspólnego życia, a także losów swoich dorosłych już dzieci, i spotykają szereg ekscentrycznych postaci, które pozwalają im na nowo docenić obecność ukochanej osoby.

Moja opinia: 

Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, tak samo, jak o jej autorce, ale przecież nie byłabym sobą, gdybym miała zrezygnować z odkrycia - być może - kolejnej literackiej perełki. Czy mi się udało? 

Odpowiedź jest prosta - tak. Już pierwsze strony dały mi do zrozumienia, że jest to coś naprawdę godnego, wartego uwagi. Prosta, aczkolwiek naprawdę pełna liryzmu, trafnych i dających do myślenia sentencji, wspaniała opowieść o małżeństwie, które jak wiele innych małżeństw z kilkudziesięcioletnim stażem, staje pewnego dnia przed obliczem pewnego zakrętu ich wspólnej drogi. Oboje zaczynają widzieć w tej drugiej osobie irytujące wady, różnice charakterów, które nagle zdają się nie do przeskoczenia, a ich dorosłe już dzieci zaczynają prowadzić własne życie. 

Barwni, realistyczni bohaterowie, szczególnie Maggie, która, choć czasem naprawdę zachodząca za skórę nie tylko swojemu mężowi, dzieciom, ale też i czytelnikom, naprawdę dała się polubić. 

Jestem pełna podziwu dla autorki i bardzo chętnie sięgnę po kolejne jej powieści. Zapadająca w pamięć, piękna, ukazująca miłość jako uczucie, które jest w stanie wybaczyć i znieść naprawdę wiele przeciwności. Naprawdę polecam. 

9/10 

Tytuł: Lekcje oddychania
Autor: Anne Tyler
Wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania polskiego: 2014
okładka: miękka
liczba stron: 376

Czytaj więcej »
on stycznia 29, 2022 0
Podziel się!
Tags
Anne Tyler, literatura piękna, recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 03, 2022

"Anna Karenina" Lew Tołstoj


Opis: 

Anna Karenina wiedzie dostatnie, stabilne i nieco nudne życie u boku dużo starszego męża. Piękna młoda kobieta spełnia się jako matka, ale nie stroni też od przyjęć, jest uwielbiana na petersburskich salonach. Spokój znika wraz z pojawieniem się hrabiego Wrońskiego, który wprowadza w życie Anny namiętność, jakiej nigdy nie zaznała. I zniszczenie, którego nie da się cofnąć.

Lubimy czytać 

Moja opinia: 

Ta książka była ze mną bardzo długo. Potrzebowałam czasu i wolnej głowy, by zagłębić się w tę wyjątkową historię i kawał naprawdę niesamowitej literatury. Odkąd odłożyłam ją przeczytaną na półkę, zrozumiałam, że moja opowieść o niej nie będzie subiektywna, więc nie nazwę też jej recenzją. Po prostu postaram się zachęcić Was do tego, by sięgnąć po Annę Kareninę, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. 

Rosja. XIX wiek. Arystokratyczna część społeczeństwa, jego przywileje, wystawne życie, rozrywki, ale też problemy i troski. Czas spędzany pomiędzy wyścigami konnymi, balami, klubami, wyjazdami za granicę, zdobywaniem nowych znajomości na coraz to wyższych stanowiskach. Powszechne bogactwo i życie nie raz ponad stan. 

Anna, żona bardzo poważanego i ważnego człowieka, pana Karenina, zostaje poproszona przez swojego brata, aby pomogła mu załagodzić konflikt pomiędzy nim a jego żoną, która odkryła jego zdradę. Podczas tej podróży spotyka hrabiego Aleksego Wrońskiego, dobrze sytuowanego, przystojnego wojskowego. I choć dla obojga spotkanie to było bardzo spontaniczne i na pierwszy rzut oka nic nie znaczące, tych kilka chwil wystarczyło w zupełności, by zakochali się w sobie bez pamięci. Miłość ta nie będzie miała jednak prawa bytu wśród kręgów, w których się obracali, jednak będą robić wszystko, by móc ze sobą być. Decyzja ta poniesie za sobą wiele przeróżnych skutków, a sam finał... 

Nie, niczego więcej Wam nie zdradzę. Mogę za to powiedzieć, że aby dobrze przeżyć lekturę tej książki, trzeba mieć naprawdę otwarty umysł. To nie jest coś, co czyta się szybko i łatwo, a kolejne strony niepostrzeżenie mijają. Tu trzeba odrobiny cierpliwości i powagi, by czerpać z książki jak najwięcej. Śmiało mogę stwierdzić, że jest wymagająca, ale nie jest też nie do przebrnięcia czy zbyt trudna. Czytanie jej to czysta rozkosz dla duszy prawdziwego miłośnika dobrych książek. Mój zachwyt nad stylem, kunsztem Lwa Tołstoja był współmierny do pracy, jaką wykonał, oraz do jego niezwykłego talentu, jaki posiadał. Trzeba naprawdę sporych umiejętności, by napisać tak duże dzieło, tak wielowątkowe, nasycone historią, obrazami ówczesnych ludzi, nie tylko arystokracji, ale też zwykłych mieszańców wsi, a przede wszystkim z tak brutalnie przedstawioną, obnażoną wręcz, psychiką dwójki zakochanych w sobie ludzi, których miłość nie mogła znaleźć sobie miejsca. Nie będzie przesadą, jeśli nazwę Annę Kareninę powieścią psychologiczną. Rozterki Wrońskiego, Anny oraz ich bliskich są do bólu prawdziwe. 

Zgodzę się też ze stwierdzeniem, że każda kobieta znajdzie coś w sobie z tytułowej bohaterki. Która z nas nie chciałaby przeżyć prawdziwej, szczerej, gorącej miłości, dzięki której czułaby, że naprawdę żyje? Która z nas nie poświęciła jedną miłość w imię drugiej? Która z nas stała przed trudnym wyborem - opinia społeczeństwa czy własne szczęście? 

Czuję ogromną satysfakcję mówiąc Wam o tej książce, która w pewnym momencie zrobiła ze mnie miazgę. Długo wybałuszałam oczy, nie mogąc dojść do siebie, a zawroty głowy czuję nawet teraz. Polecam - nieważne, że to wydanie ma ponad 900 stron, nieważne, że wymaga czasu, nieważne, że na półkach księgarń leży setki innych równie wartych uwagi tytułów - musicie przeczytać tę powieść. Nie zawiedziecie się. 

-/10 

Tytuł: Anna Karenina
Autor: Lew Tołstoj
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
rok wydania polskiego: 2012
okładka: miękka
liczba stron: 908


Czytaj więcej »
on stycznia 03, 2022 0
Podziel się!
Tags
(nie)recenzja, Lew Tołstoj, literatura klasyczna
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 01, 2022

PODSUMOWANIE CZYTELNICZE 2021 ROKU

 

To był szalony, słodko-gorzki rok. Ja z pierwszej połowy 2021 roku i z drugiej połowy to dwie różne osoby. Łączy nas jednak jedna rzecz - niezmienna miłość do czytania. 

Podsumowując swoje czytelnicze (nie)osiągnięcia z ostatnich miesięcy, postanowiłam odbiec nieco od tradycyjnych postów, jakie pojawiały się w latach ubiegłych, i przedstawię Wam tylko 3 (a może i aż) najlepsze książki, jakie przeczytałam. Wybór był trudny, tak samo jak trudno będzie ułożyć je od najgorszej-najlepszej do tej naj-najlepszej. Każda z nich odcisnęła we mnie swoje piętno, od każdej czegoś się nauczyłam i przy każdej przeżywałam ogrom przeróżnych emocji. 

Całej książkowej społeczności blogosfery, a szczególnie tym Wam, którzy obserwują mojego bloga, życzę samych wspaniałości, dużo zdrowia, spełnienia marzeń, planów oraz mnóstwa cudownych książek do czytania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną ❤ 

 ~ 

"Ślad po złamanych skrzydłach" Sejal Badani 

"Północ i Południe" Elizabeth Gaskell

"Dziewczęta i kobiety" Alice Munro

 ~

 

Czytaj więcej »
on stycznia 01, 2022 0
Podziel się!
Tags
podsumowanie, różne, TOP
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Archiwum

  • ►  2023 (4)
    • ►  sie 2023 (2)
    • ►  cze 2023 (1)
    • ►  maj 2023 (1)
  • ▼  2022 (12)
    • ▼  gru 2022 (1)
      • "Dom orchidei" Lucinda Riley
    • ►  lis 2022 (1)
      • "Jerzy Popiełuszko. Prawda przeciw totalitaryzmowi...
    • ►  paź 2022 (1)
      • "Lot nad kukułczym gniazdem" Ken Kesey
    • ►  wrz 2022 (1)
      • "J jak jastrząb" Helen Macdonald
    • ►  lip 2022 (1)
      • "Tam, gdzie śpiewają raki" Delia Owens
    • ►  maj 2022 (1)
      • "Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim ...
    • ►  kwi 2022 (1)
      • "Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim ...
    • ►  lut 2022 (2)
      • "Skafander i motyl" Jean-Dominique Bauby
      • "Kwiat, który zakwita o zmierzchu" Kopano Matlwa
    • ►  sty 2022 (3)
      • "Lekcje oddychania" Anne Tyler
      • "Anna Karenina" Lew Tołstoj
      • PODSUMOWANIE CZYTELNICZE 2021 ROKU
  • ►  2021 (10)
    • ►  sie 2021 (1)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (1)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (17)
    • ►  gru 2020 (5)
    • ►  lis 2020 (1)
    • ►  paź 2020 (3)
    • ►  wrz 2020 (1)
    • ►  lip 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (1)
    • ►  mar 2020 (1)
  • ►  2019 (16)
    • ►  gru 2019 (1)
    • ►  paź 2019 (4)
    • ►  wrz 2019 (2)
    • ►  sie 2019 (1)
    • ►  lip 2019 (2)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (1)
    • ►  lut 2019 (1)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (43)
    • ►  gru 2018 (4)
    • ►  paź 2018 (4)
    • ►  wrz 2018 (2)
    • ►  sie 2018 (1)
    • ►  lip 2018 (5)
    • ►  cze 2018 (5)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (4)
    • ►  mar 2018 (2)
    • ►  lut 2018 (6)
    • ►  sty 2018 (6)
  • ►  2017 (82)
    • ►  gru 2017 (7)
    • ►  lis 2017 (3)
    • ►  paź 2017 (5)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (5)
    • ►  lip 2017 (6)
    • ►  cze 2017 (5)
    • ►  maj 2017 (5)
    • ►  kwi 2017 (42)

Translate

Popularne posty

  • "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaled Hosseini
    Głównymi bohaterkami powieści są dwie kobiety, których zrządzenie losu uczyniło żonami władczego i bezwzględnego Raszida. Mariam w wieku...
  • "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
    Lousa Clark wiedzie spokojne, uporządkowane życie w małym angielskim miasteczku. Jest wesoła i nietuzinkowa; doskonale wie, ile kroków mi...
  • "Dom Róż" Sarah Harvey
    Lily i Liam porzucają swoje dotychczasowe życie w Londynie i wyruszają do Kornwalii, gdzie swoje nowe gniazdko wiją w małym, nadmorskim...

Etykiety

  • (nie)recenzja
  • TOP
  • TOP 3
  • autobiografia
  • biografia
  • fantasy
  • fotografia
  • kryminał
  • literatura dziecięca
  • literatura faktu
  • literatura klasyczna
  • literatura młodzieżowa
  • literatura obyczajowa
  • literatura piękna
  • literatura polska
  • literatura przygodowa
  • literatura współczesna
  • opowiadanie
  • podróże
  • podsumowanie
  • recenzja
  • reportaż
  • różne
  • seria
  • thriller
  • w obiektywie

Szukaj

Zaglądam

  • Varia czyta
  • Rude Pióro
  • Daughter of the Woods

Statystyka

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Czytelnia przy Kwiatowej 13. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.