"Sami decydujemy, kiedy ma boleć"
Oszczędna w słowach. Surowa, niemal bezdźwięczna, bez heroicznych bohaterów czy jakiejkolwiek zadziwiającej akcji. Poruszająca, życiowa i PRAWDZIWA. To największe zalety tej powieści.
Wszystko w tej książce jest męskie; spojrzenie na świat, uczucia, perspektywa, psychologia i rozumowanie. Bez zbędnych opisów, przemyśleń, jasno i klarownie. Per Peterson mistrzowsko posługuje się charakterystycznym dla literatury skandynawskiej językiem, o niewielkim zabarwieniu emocjonalnym, ale jego wielki talent umiejętnego konstruowania zdań sprawia, że książka od pierwszych swoich słów emanuje tym napięciem, które nie pozwala na to, by obojętnie odłożyć ją na półkę.
Bardzo ujmująca historia o poszukiwaniu zrozumienia, uporaniu się z traumatycznymi wspomnieniami, pełna oczywistych życiowych prawd. Zakochałam się w opisach norweskiej przyrody, które są niesamowicie realistyczne; daje się wyczuć głód śniegu, zapachu skandynawskiej nocy, igliwia i świeżo wyciętych drzew. Bohater daje się nam poznać od dobrej jak i złej strony, co pokazuje, że nikt nie jest idealny. Możemy w pełni się z nim utożsamić i sami zdecydować, kiedy ma boleć.
Jestem pełna podziwu dla stylu pisania Pera Petersona. Wielu zarzuca mu bezwzględną surowość i brak emocji w swoich utworach, ale uważam, że jest to jego niepodważalny atut. Jego powieści nie czyta się łatwo; było wiele takich momentów, kiedy zatrzymywałam się i wracałam jeszcze raz do przeczytanego fragmentu, by lepiej go zrozumieć. Rozumiałam i za każdym razem zdawałam sobie sprawę z geniuszu autora.
Spotkanie z twórczością Pera Pettersona było prawdziwą przyjemnością. W mojej biblioteczne znajdują się trzy jego powieści, trzy wydane w Polsce. I każda z nich jest niesamowita. Zachęcam Was do zapoznania się z nimi. Są warte przeczytania nie tylko ze względu na samą satysfakcję z czytania, ale również wyjątkowość, jaką zdecydowanie się wyróżniają.
10/10
Autor: Per Petterson
Wydawnictwo: W.A.B
Okładka: twarda
liczba stron: 288
Brak komentarzy: